potworów!“ — tym okrzykiem buntu określa Nietzsche państwo. Oczywiście nie polis Aten lub Sparty, ani też rzeczpospolitą każdego narodu, który się jednoczy dla ładu i obrony; lecz ten jedyny w Europie stwór państwowy, który się począł poza narodem, z wszelakiej na obczyźnie zbieraniny mniszo-rycerskiej, zapożyczył we wszystkiem z wielkiego dorobu cywilizacji niemieckiej, by zaciążyć wreszcie nad nią jak zmora: — arcypaństwo, tylko-państwo pruskie! „...i takie oto kłamstwo zionie z ust potwora: — ja państwo jestem narodem. — Łeż to! Twórcy stworzyli narody i zawiesili nad niemi miłość i nadzieję: tak życiu służyli oni. Tamci zasie niszczycielami są!“...
Pruski stwór państwowy obywa się prawie bez poczucia narodowościowego swych mas; wystarczają mu żelazne sprzęgi państwowości: takie skoszarowanie i życia i ducha niemieckiego, takie ich odnowa spańszczyźnienie w służebności i służalstwie dla państwa, że łacno mu dziś korzystać, — niekiedy bez reszty nieomal, — z każdego prądu duchowego, a nawet kierunku filozoficznego swych czasów. „...Państwo łże we wszystkich językach dobra i zła; cokolwiek rzeknie, skłamie — a cokolwiek posiada, skradzione to jest. Wszystko w niem jest fałszywe; kradzionemi zębami kąsa. Fałszywe są nawet trzewia jego... Aż nazbyt wielu rodzi się, dla tych zbytecznych wynaleziono państwo! Spojrzyjcie jak ono ich przynęca, tych nader licznych!... Jak ono ich chłonie, żuje i przeżuwa.“
Najzimniejszy ten i najbardziej zakłamany potwór zdołał jednak przystroić w pickelhauby nawet i wielkich zmarłych narodu swego — onemi dniami! — przed siedmiu laty! — gdy skoszarowanym miljonom swoim mógł wreszcie skomenderować: „Aufmarsch!“...
Co do tej pickelhauby miał Zaratustra jak gdyby niejasne, wizyjne przeczucie. Pogrążonego raz we śnie, nawiedziło dziecko ze zwierciadłem (prawdopodobnie:
Strona:Nietzsche - Tako rzecze Zaratustra.djvu/14
Ta strona została skorygowana.