Strona:Nietzsche - Tako rzecze Zaratustra.djvu/18

Ta strona została skorygowana.

wem, że otrzymał właściwości i niemieckie, i wyraźnie pruskie zarazem, — były to rzeczy nie do uniknienia. Nasiąka-ż każda ryba wodą mórz swoich?
Co zaś do moralnej współodpowiedzialności za wojnę?... Iluż to poetów i myślicieli przeszłości należałoby tym doraźnym sądem ideowym czasów wojennych skazywać in contumatiam na szubienicę? Ilu to z nich nie modliło się o wojnę w nadziei, że stanie się ona odnowicielką świata i dusz ludzkich?... Dziwnie milkną wprawdzie bezpośrednio po wojnie poeci wojny i jej moraliści, jakgdyby sumienie ludzkości otrząsało się w nich nad tem — co też to z tego wszystkiego wynikło?! — jak to potwornie „odnowił się duch ludzki“ w tym wymodlonym ogniu powszechnego zniszczenia?!...
A jednak... Może po upływie lat niewielu nastanie znów w dobrobycie takie zagnuśnienie dusz, takie ich zakłamanie w konwencjach ideału, taka obłuda w konwencjach chrześcijańskiego morału, że pisma Nietzschego staną się znów jak to źródło odżywcze. Być może, że i wówczas znajdzie się jakiś duch pruski, który to źródło wraz zagnoi. I z orędzia życia uczyni orędzie zniszczenia.
Bo nie ulegajmy złudzeniom. Nie minie może lat kilkanaście, a będziemy mieli nowych wieszczów wojny i nowych jej moralistów, którzy na wszystkie dolegliwości czasów doradzać będą wojnę, „dobrą wojnę, kiedy to żart się kończy.“ A wszystko wskazuje na to, że niezadługo zaczniemy znowuż żyć „na serjo.“ Bo i duch pruski nie zczezł przecie? a nie zubożał w doświadczenia wojenne? Zapożyczy się też on najchętniej w każdą nową, dobrą rację wojny i każe ją czemprędzej udoskonalać profesorom uniwersytetów swoich. Jedno będzie dlań tylko całkowicie obojętne: czy zawołaniem tej nowej racji będzie „nadczłowiek“ czy też „podczłowiek“ bodaj; jaką to nową koncepcję życia wysiedzą intelektualiści. Właściwi