I stracony niech dla nas będzie dzień, w którym choć raz jeden się nie pląsało! Fałszywą każda prawda, która nie obdarzyła choć jednym uśmiechem!
Wasze małżeństw zawieranie: — baczcież, aby nie było złem zawarciem! Bo gdybyście za wcześnie zawarli: złamanie z tego wyniknie — wiary małżeńskiej złamanie!
A lepszem zasię jest ono, niźli naginanie małżeństwa, kłamanie małżeństwa! — Tak rzekła raz do mnie kobieta: „złamałam ja wprawdzie wiarę małżeńską, lecz wprzódy małżeństwo złamało — mnie!“
Źle skojarzone pary były mi zawsze najgorętszej mściwości pełne: całemu światu odwzajemnić się starały za to, że samopas iść już nie mogą.
Przeto chcę, aby rzetelni tak oto do siebie mawiali: „miłujemy się: baczmyż, abyśmy miłowali się i nadal! Nie jest-że to nasze przyrzeczenie niebacznością czasami?“
— „Zezwólcież nam czas próbny i małżeństwo małe, abyśmy wiedzieli, zali nadajemy się do wielkiego małżeństwa! Wielka to rzecz być zawsze we dwoje!“
Tak radzę wszystkim rzetelnym; ba czemżeby była ma miłość nadczłowieka oraz wszystkiego, co przyjść winno, gdybym inaczej mawiał a doradzał!
Bo nie pienić mi się tylko macie, lecz rozradzać wzwyż, — ku temu, bracia moi, niech wam służy ogrójec małżeństwa!
Kto starych przedpoczątków świadom się stał, ten wreszcie nowych źródeł przyszłości szuka i nowych przedpoczątków. —