Strona:Nietzsche - Tako rzecze Zaratustra.djvu/305

Ta strona została przepisana.

wietrze czyste, i widzi się dziś ze szczytów więcej świata, niźli kiedykolwiek“. — „Chętnie, me zwierzęta, odparł, doskonała jest wasza rada i jakby z serca mi dobyta: wejdę dziś na wysoką górę! Baczcież jednak, aby miód był tam pod ręką, żółto-biały, jak lód świeży plaster miodu złotego. Gdyż wiedzcie, chcę tam na górze złożyć obiatę miodową“. —
Kiedy Zaratustra na górze się znalazł, odprawił zwierzęta, które mu towarzyszyły, i ujrzał, że oto jest sam ze sobą: — wówczas śmiał się z całego serca, obejrzał się raz jeszcze i tak przemówił:

Żem o obiacie mówił i o miodowej obiacie, zaprawdę, mowy mej podstęp był to tylko i przydatne, zaprawdę, szaleństwo! Tu na górze wolniej mówić mogę, niźli przed jaskiniami pustelników i przed domowemi zwierzęty pustelników.
I na cóż obiaty! Czyż nie roztrwaniam, co mi darowancm bywa, ja rozrzutnik o tysiącu dłoniach: jakżebym ja to — ofiarą mógł zwać!
A gdym miodu pożądał, pożądałem wszak tylko przynęty, i słodkiej, a lipkiej patoki, po którą sięgną językiem nawet mrukliwe niedźwiedzie i ponure złe ptaki.
— pożądałem najlepszej nęty, jak myśliwce i rybołowce jej łakną. Bo jeśli świat ciemną jest puszczą i ogrójcem wszystkich dzikich łowców, dla mnie jest on raczej przepaścistem i bogatem morzem,
— morzem, pełnem pstrych ryb i raków, wobec których bogów nawet pokusa ogarnąć może, aby rybakami i rybołowcami się stać: tak pełen jest świat dziwotworów wielkich i małych!
Osobliwie świat człowieczy, morze ludzkie: — w jego to wody zanurzam swą złotą różdżkę wędkową i mówię: roztwórz się, ludzka ty przepaści!
Roztwórz się, i wyrzuć mi swe ryby i raki błyskotliwe! Najlepszą nętą wabię dziś najdziwaczniejsze ryby ludzkie!