Strona:Nietzsche - Tako rzecze Zaratustra.djvu/314

Ta strona została przepisana.

„Ten, kto was podsłuchuje, kto rad was podsłuchuje, o królowie, zowie się Zaratustra.
Jam jest Zaratustra, który niegdyś nauczał: „I cóż po królach!“ Wybaczcież mi więc, uradowałem się, słysząc was mówiących do się: „I cóż po królach!“
Tu zaś moje jest państwo i moje władanie: czegóż w mojem państw że szukacie? A może znaleźliście po drodze to, czego ja szukam: mianowicie człowieka wyższego?“
Gdy królowie usłyszeli te słowa, uderzyli się w piersi i rzekli jednogłośnie: „Przejrzano nas!“
Mieczem tego słowa przebijasz serc naszych najgłębsze ciemnie. Odkryłeś niedolę naszą, gdyż patrz oto! wyruszyliśmy w drogę, aby znaleźć wyższego człowieka —
— człowieka, coby wyrastał ponad nas, którzy królami wszak jesteśmy. Do niego też wiedziemy tego osła. Albowiem człowiek najwyższy winien być najwyższym panem na ziemi.
Niemasz bo cięższego nieszczęścia w żadnej doli ludzkiej ponad to, gdy najpotężniejsi nie są zarazem pierwszymi. Wówczas wszystko staje się fałszywe, koszlawe i potworne.
A cóż dopiero gdy taki jest zgoła ostatnim i raczej bydlęciem, niż człowiekiem: wówczas motłoch rośnie i wyrasta w cenie, aż póki cnota motłochu nie rzecze: „patrz, ja wyłącznie jestem cnotą!“ —
Co słyszę? — odparł Zaratustra, jakaż mądrość pośród króli! Jestem zachwycony i, zaprawdę, chętka mnie już bierze, by rymy na to złożyć: —
— aczkolwiek nie będą to rymy dla wszystkich uszu przydatne. Zdawna oduczyłem się mieć wzgląd na długie uszy. Hejże więc! Słuchajcież!
(Tu stało się jednak, że osieł odezwał się nagle: oto rzekł dobitnie i ze złą wolą: Ta-ak!)
Niegdyś — zda się, w pierwszym Roku Pana —
Rzekła Sybilla, bez wina pijana: