Strona:Nietzsche - Tako rzecze Zaratustra.djvu/324

Ta strona została przepisana.

Mnie, najbardziej samotnemu,
Lodu daj, och! siedmiokrotnego,
Co wrogów nawet,
Wrogów łaknąć chciwie uczy,
Oddaj, poddaj,
Najokrutniejszy wrogu,
Poddaj mi — siebie! — —

Zniknął!
Oto pierzchnął już,
Ostatni towarzysz jedyny,
Mój wielki wróg,
Mój nieznany,
Mój kat-Bóg! —
— O nie! O powróć znów,
Z wszystkiemi męki swemi!
Do ostatniego z samotników,
O powróć, przyjdź!
Wszystkie źródła moich łez
Do ciebie płyną wszak!
Ostatni serca mego płomień —
Tobie zapłonął!
O, powróć, przyjdź.
Nieznany Boże mój! Mój bólu! nie ostatnie — szczęście![1]


  1. Te tasiemcowe wiersze, a nawet „pieśni“, Wiły, powracające w IV-tej części aż trzykrotnie, wzbudzać mogą w czytelniku polskim tylko zdumienie, i domagają się pewnych objaśnień. Są to echa początkowego okresu vero-libryzmu niemieckiego, tak bardzo przegadanego. Ponadto mają to być, zda się, parafrazy wierszy Wagnera; jak wogóle cały Wiła składa się z porachunków zawiedzionej przyjaźni i namiętnego przeciw u wobec wielko-piątkowej ideologji opery Parsifal. Marzyło się może Nietzschemu w „przyjaźni“ kierowanie duchem i twórczością Wagnera; rozczarowanie na premjerze Porsifala w Bejreucie musiało być wielkie; odtąd też datuje się między nimi rozłam ostateczny. (Ciekawe szczegóły, co do zachowania się wówczas Nietzschego, podaje A. Schurée. Powiedziawszy w tychże