Strona:Nietzsche - Tako rzecze Zaratustra.djvu/380

Ta strona została skorygowana.

dacie mi nieomal jak ci, co swawolnym nagim tancerkom przyglądali się zbyt długo: dusze wasze tańczą!
W was, ludzie wyżsi, jest snać więcej tego, co wiła nazywa swym duchem czarów i omamu: — jesteśmy snać odmienni.
I zaprawdę, zbyt długo mówiliśmy i rozmyślaliśmy razem, zanim Zaratustra powrócił do swej jaskini, abym tego nie wiedział: jesteśmy odmienni.
Wy i ja, my poszukujemy rzeczy odmiennych nawet tu na górze. Ja mianowicie szukam więcej pewności i przeto trafiłem do Zaratustry. Albowiem on jest najmocniejszą jeszcze wieżą i wolą —
— dziś, gdy wszystko się chwieje, gdy cała ziemia drży. Wy zaś, gdy spojrzę w te wasze oczy, jakiemi teraz spoglądacie, zda mi się niemal, że wy szukacie więcej niepewności,
— więcej dreszczów, większego niebezpieczeństwa, większego trzęsienia ziemi. Zachciewa się wam, ludzie wyżsi, tak mi się nieomal widzi, wybaczcież temu zwidzeniu, —
— zachciewa się wam najgorszego, najniebezpieczniejszego życia, które mnie trwogą najbardziej przejmuje, życia dzikich zwierząt, lasów, jaskiń, stromych gór i błędnych czeluści.
I nie przewodników, wyprowadzających z niebezpieczeństwa, upodobaliście sobie najbardziej, lecz tych, którzy ze wszystkich dróg was sprowadzają, wszędy pociągają, — uwodzicieli. Aczkolwiek takie zachcenia prawdziwe są w was, mnie wydają się one mimo to niemożliwe.
Albowiem trwoga — ona to jest w człowieku uczuciem pierworodnem i zasadniczem; trwogą tłumaczy się wszystko, grzech pierworodny i cnota pierworodna. Z trwogi wyrosła i moja cnota, a zwie się ona: nauką.
Trwoga przed dzikiem zwierzęciem — wszczepiano ją najdłużej człowiekowi, włączając trwogę, przed tem bydlę-