Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 06 - Litwa.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

„A co będzie? — Dym ciemny, krew, płomienie — nie widać nigdzie słońca i błękitu: bogowie tają przyszłość“.
Lud słuchał oniemiały i strwożony. Więc wróg północny, którego tak dzielnie odpierał Wajdewutis, odżyje na nowo?
A któż wtedy bronić ich będzie?
Wtem Wajdewutis skinął, że chce mówić. Uciszyło się wszystko.
— Kto was bronił, o bracia, i osłaniał? Kto wyrwał was z pazurów groźnego sąsiada? Kto wlał siłę w wasze piersi i ramiona? Kto mię przysłał, abym was powiódł do boju? Kto zwycięstwo wam da? — Kto może dać w przyszłości?
— Bogowie! — Bogowie panem są naszego losu, w ich ręku nasza zguba albo życie, — w ich ręku przyszłość nasza.
— Tak, dopóki bogowie nie odwrócą od nas błogosławieństwa swego, niema dla nas trwogi, — bo któż oprze się bogom?
Do bogów więc podnieśmy oczy i serca nasze, w ich mocy wszystko, im nieśmy ofiary, a nie odwrócą się od ludu swego.
— A cóż im dać możemy?
— Słuchajcie, bracia! Wola bogów złożyła w mojej piersi siłę, którą was osłaniałem długie lata. — Tę siłę oddam bogom dobrowolnie. — Wola bogów dała mi czerstwość i życie, — pragnę te święte dary złożyć im w ofierze. Nic nie mam więcej, cobym mógł im oddać.
A oto brat mój, któremu bogowie dali życie i mądrość. — I on pragnie te dary złożyć im w ofierze za przyszłość ludu swego.