Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 13 - Czasy saskie, Stanisław August Poniatowski.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.

do Saksonji, ale on właśnie o tem ani myślał. Obiecywał na sejmie i nie dotrzymywał. Albo mu źle, że Polska żywi jego Sasów? Zresztą byli mu potrzebni.
Znudziło się Polakom wreszcie znosić to bezprawie i zagrozili królowi, że jeżeli nie spełni woli sejmu, przymuszą go do tego z bronią w ręku.
A było w Polsce prawo, że jeśli król wyraźnie działa na szkodę kraju, poddani mogą łączyć się przeciwko niemu w zbrojny związek, zwany konfederacją, i walczyć jak z nieprzyjacielem.
Tak zrobili i teraz. W miasteczku Tarnogrodzie (gub. lubelska) licznie zjechała się szlachta, napisali, czego żądają, podpisali się na tym akcie, obrali sobie wodzów i wypowiedzieli Augustowi wojnę.
Smutna to rzecz i trudna walczyć z własnym królem, ale mieli otuchę: więcej nas przecie, niż Sasów, a jeżeli daliśmy radę Szwedom za Jana Kazimierza, poradzimy i Sasom za Augusta.
I byliby zapewne poradzili, nawet w bardzo krótkim czasie, gdyby wszyscy stanęli przy konfederacji, gdyby połączyli się z nią i hetmani, a wraz z nimi i wojsko polskie.
Ale hetman Sieniawski pierwszy pomyślał sobie: teraz jestem bardzo potrzebny królowi, beze mnie nic nie zrobi, — jeżeli przy nim stanę, mogę spodziewać się hojnej nagrody.
August też rozdawał ziemię i pieniądze, byle zyskać sobie stronników, i tym sposobem rozdzie-