Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 13 - Czasy saskie, Stanisław August Poniatowski.djvu/68

Ta strona została uwierzytelniona.

Taki sejm król zwołuje, — jakąż zostawi on pamięć?
Niełatwo pokonanym i bezbronnym oprzeć się żądaniom potężnych zwycięzców, — wiedzą o tem Polacy, i pierwsza ich myśl: wcale na sejm nie pojechać. Nie będzie posłów, nie będzie i sejmu.
Prędko jednak spostrzegli, że błąd popełnili: nie pojadą uczciwi i najlepsi, to właśnie zbiorą się słabi i ciemni.
Przeszkody na sejmikach tyle tylko dokazały, że połowy nawet posłów nie obrano, około stu zaledwie, po większej części narzędzi w ręku sprzedajnych zdrajców. Gdy chciano złe naprawić, już było za późno: sejmiki prawie ukończone. Zdołano wybrać tylko jedenastu posłów, którzy spieszyli stanąć w obronie ojczyzny.
Siły nierówne.
Z jednej strony Adam Poniński, pan rozrzutny i lekkomyślny, obojętny na sprawy kraju, za 3.000 dukatów miesięcznej pensji podejmuje się doprowadzić sejm do zgody i podpisania zaboru.
Z drugiej — Tadeusz Reyten, poseł nowogródzki, przy pomocy Korsaka i kilku jeszcze towarzyszy chce odważnie stawić mu czoło.
Czy zwycięży — nie wie, — ale nie traci nadziei. A choćby zginął, zostawi świadectwo, że nie wszyscy Polacy gotowi za złoto sprzedać ojczyznę i braci.
W Warszawie powitały go już smutne wieści: chytry Adam Poniński przed rozpoczęciem obrad zebrał posłów w swojem prywatnem mieszkaniu i złotem, obłudą, kłamstwem nakłonił pra-