Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 14 - Kościuszko - Książę Józef.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.

Najbezpieczniej rachować zawsze na własne siły. Wprawdzie skarb bez pieniędzy, wojsku brakuje broni, lecz naród, oburzony zdradą Targowiczan, gotów powstać cały przeciw ich potędze. Czeka tylko wezwania króla, najwyższego wodza, obrońcy praw zaprzysiężonych, — znajdzie się wtedy i broń i pieniądze: nie sto tysięcy — dwakroć stanie do obrony!
Takie Stanisław August słyszy zapewnienia, — nic nie pomoże, trzeba zostać bohaterem!
Więc ubiera się pięknie, po rycersku, staje konno przed swoją gwardją i przemawia tak czule, że jej łzy wyciska. Maluje poświęcenia, jakie dla ojczyzny ponieść będą musieli, trudy, głód, rany, śmierć na polu walki, a gdy widzi, że na wszystko są gotowi, każe im wyjść z Warszawy i założyć obóz na Pradze.
Za Wisłą pod Grochowem rozłożyło się kilka tysięcy; rozbijają namioty na obsianych polach, — ha, trudno: dla ojczyzny!
Tu zapewne zgromadzi król z kraju całego zaciągi ochotników, stanie na ich czele i wyruszy na wroga. Tak spodziewają się wszyscy.
Lecz ochotników odprawiają z niczem: niema tu dla nich miejsca ani broni. Armja potrzebuje wyćwiczonego żołnierza.
Nie zbraknie i żołnierzy, niech tylko król stanie na czele, niech tylko ruszy w pole!
Niecierpliwość z każdym dniem wzrasta w obozie, w całym kraju.
Jedzie! przybywa wreszcie! Szereg powozów