biety. Każdy wedle możności niechaj służy: jedni krwią i orężem, inni mądrem słowem, tamci mieniem, opieką. Tylko jedność zupełna ocalić nas może, bo nadeszła godzina ostateczna: chodzi o to, czy Polska istnieć będzie.
Istnieć bez konstytucji nie ma siły; konstytucję potępiła Targowica, wezwała przeciw niej obcej pomocy, i król przyłączył się do tego dzieła, aby w walce z silniejszym nie spadła mu z głowy korona.
Sejm podpisał w Grodnie drugi rozbiór kraju: trzej sąsiedzi postanowili podzielić niezgodny naród między siebie. Wojsku rozkazano tymczasem broń złożyć.
Kto się na to nie zgadza, niechaj spieszy do Kościuszki: to ostatnia nadzieja. Generał Madaliński prowadzi mu wojsko, które nie chce się poddać rozbrojeniu. Jeśli teraz powstanie cały naród — na śmierć albo zwycięstwo — może zwycięży wreszcie.
Kościuszko przysiągł oddać krew i życie.
Pokój obszerny, cichy jak kaplica, z okna widać ogródek, już śniegiem zasłany, bo na świecie listopad, w Petersburgu zima.
Na wygodnym fotelu, jeszcze z owiązaną głową, bardzo blady, prawie bezsilny, siedzi Tadeusz