Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 14 - Kościuszko - Książę Józef.djvu/25

Ta strona została uwierzytelniona.

Nowe wysiłki — ogień szerzy się dokoła, obejmuje, ogarnia zewsząd — Maciejowice..
Jeszcze pamięta, jeszcze — dym wystrzałów, grzmot bitwy, krzyki — pędzi z szablą podniesioną — — potem ciemność, nic nie wie — —
Dwa łata upłynęło, a to jakby wczoraj. Rany nie zagojone, duszy ani ciała, a duszy bardziej bolą. Siły nie wracają, ale cóż mu po siłach, zdrowiu? Dla kogo potrzebne?
Szczęk broni w przedpokoju, liczne kroki — więzień zbladł bardziej. — Podwoje otwarto — cesarz Paweł, następca tronu, tłum nieznany. Cesarz podaje mu rękę:
— Przyszedłem, generale, powrócić ci wolność.
Kościuszko nie ma siły odpowiedzieć: drżą mu usta, chwieją się pod nim kolana.
Cesarz łaskawie wskazuje mu krzesło, każe usiąść, sam siada, przemawia łagodnie, wyraża mu szacunek i życzliwość, mówi o zmianie losu.
Kościuszko zapanował wreszcie nad wzruszeniem, wypowiada słowa wdzięczności, szacunku; — co do lepszego losu — nie dla siebie go pragnie: dla nieszczęśliwych braci, dla ojczyzny.
I cesarz słucha cierpliwie słów więźnia, który maluje mu los swego kraju, by dla niego wzbudzić współczucie. A maluje go krwią serdeczną i miłością, maluje siłą prawdy.
Cesarz wzruszony, nazywa go przyjacielem, obiecuje uwolnienie wszystkich jeńców, zapewnia o życzliwych uczuciach dla kraju, którego został panem.