Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 14 - Kościuszko - Książę Józef.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.

Odtąd się zaczęło panowanie tłumu. Nie rozumnych, spokojnych członków Zgromadzenia, ale ciemnego tłumu, który poczuł, że jest potęgą, i chce władzy. On teraz rządzi krajem, a naprawdę ten, kto umie nad nim panować, niekoniecznie najrozumniejszy, ale śmiały, silny, wymowny.
I nastały dla Francji dni krwawe, okropne. — Kto nie z nami, ten wróg! — wołały czarne masy, i setkami spadały głowy, zarówno okrutników, samolubów, jak szlachetnych synów ojczyzny, którzy innego chcieli dla niej rządu, którzy nie chcieli przez morze krwi płynąć do wolności i szczęścia.
Bracia królewscy opuścili Francję, uchodziła z niej szlachta i magnaci, którzy się z rewolucją nie złączyli, a walczyć z nią nie mieli sił ani odwagi, — król przerażony chciał uciekać także, nie czując się bezpiecznym wśród poddanych, — ale został schwytany, uwięziony,
Bo pocóż chciał uciekać? Pewno, żeby sprowadzić wrogów, — zdrajca! — wołali mówcy, — a lud burzył się i groził.
Mógł się burzyć, bo rzeczywiście czarne chmury gromadziły się dokoła Francji. Nie napróżno wzywali pomocy monarchów innych państw emigranci, — przecież królowa francuska to córka Marji Teresy, cesarzowej Niemiec, — przecież na taki przykład nie można pozwolić, bo inne ludy postąpią podobnie; — za porwanie Poniatowskiego przez garstkę zapaleńców jakże surowo Polska była ukarana, a tam sto razy gorzej.
Pierwsze państwa niemieckie wypowiedziały wojnę i wkroczyły w granice Francji, grożąc, że