Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 14 - Kościuszko - Książę Józef.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.

Zaszczyt niemały. Wjazd tryumfalny do Paryża, wspaniałe przyjęcie w stolicy. 35 sztandarów składa Kniaziewicz u stóp przedstawicieli zwycięskiego narodu. Wzamian — dla Polaków brzmią pochwały męstwa, wyrazy uznania, życzenia pomyślności w szlachetnych zamiarach.
Długie wojny wreszcie skończono, — Europa uznaje Francję rzecząpospolitą, znaczna część Włoch wyzwoliła się z pod władzy Austrji, Napoleon zwycięzcą.
A legjony?
Zupełnie mu już niepotrzebne, nawet — chciałby się ich pozbyć. Ale co począć z ludźmi, których zna odwagę, no, i coś im zawdzięcza?
»W nagrodę« wysyłają je na San Domingo w środkowej Ameryce, gdzie Murzyni powstali przeciw Francji: nie chcą dłużej jej panowania. Walka tam ciężka, bo prócz nieprzyjaciół, zabija żółta febra i palące słońce; niezwyciężeni polscy wojownicy tam są właśnie potrzebni.
Ależ my chcemy walczyć za ojczyznę! Nie jesteśmy przecie płatnymi sługami? Oddajemy życie za wolność narodu i nie chcemy gnębić Murzynów, którzy jej także pragną.
Otoczono ich armatami: śmierć albo posłuszeństwo.
Około 3000 legjonistów popłynęło umierać pod zwrotnikowem słońcem, »gdzie pieprz rośnie«. Niewielu stamtąd powróciło.
A Napoleon?