Ta strona została uwierzytelniona.
[1]Jakby idąc w bój Raszyna,
Żegnał wszystkie Warszawianki.
Pod Raszynem huczą działa,
Grzmią salwami karabiny,
Krwawe słońce w górze pała,
I krew płynie przez równiny.
Padł Godebski z bronią w ręku,
Żołnierz dziarski, śpiewak szczery,
Pośród brzęku, pośród szczęku
Niosą wodza grenadjery.
Książę Józef wznosi skronie,
Skoczył z konia: — »Leć mój ptaku!«
I karabin chwyta w dłonie
I prowadzi do ataku!
Gaśnie słońce całe w złocie,
Gaśnie w Wiśle u Warszawy,
Wraca wojsko po robocie,
Po zwycięskiej kośbie krwawej.
Rżną mazura kapeliści,
Wtórzy pieśnią tłum radosny,
Coraz mocniej i ogniściej
Bije w sercach odzew wiosny.
A zwycięzca do ułanki
Znowu sięga ręką śmiałą,
I pozdrawia Warszawianki
I Warszawę wita całą.
- ↑ Błąd w druku; niespójny układ strof wiersza.