I łańcuchy zeń zdejmie zabójcze,
I na ojca proch zawoła — Ojcze!
Ale przyszli go z grobu wyciągać,
Obce twarze zajrzały do lochu;
I zaczęli prochowi urągać,
I zaczęli nań wołać — »Wstań, prochu!«
Potem wzięli tę trochę zgnilizny
I spytali — czy chce do ojczyzny?
Szumcie! szumcie więc, morza lazury,
Gdy wam dadzą nieść trumnę olbrzyma.
Piramidy! wstępujcie na góry
I patrzajcie nań wieków oczyma.
Tam! — na morzach — mew gromadka szara:
To jest flota z popiołami Cezara.
............
............
Orły siedzą na trumnie posępne
I ze skrzydeł krew trzęsą narodów,
Orły, niegdyś zdobywcze i dumne,
Już nie patrzą na słońce — lecz w trumnę.
Prochu! prochu! o! leż ty spokojny,
Gdy usłyszysz trąby śród odmętu,
Bo nie będzie to hasło do wojny,
Ale hasło pacierzy — lamentu...
Raz ostatni hetmanisz ty roty
I zwyciężysz zwycięstwem Golgoty[1]
- ↑ Wzgórze pod Jerozolimą, gdzie ukrzyżowano Chrystusa.