Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 15 - Królestwo Polskie po roku 1815.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.

Nagle ustaje grzmot dział — — Co to znaczy?
Warszawa się poddała...

Śmierć pułkownika.

W głuchej puszczy, przed chatką leśnika
Rota strzelców stanęła zielona,
A u wrót stoi straż pułkownika:
Tam w izdebce pułkownik ich kona.
Z wiosek zbiegły się tłumy wieśniacze;
Wódz był to wielkiej mocy i sławy,
Kiedy po nim lud prosty tak płacze
I o zdrowie tak pyta ciekawy.

Kazał konia pułkownik kulbaczyć,
Konia w każdej sławnego potrzebie:
Chce go jeszcze przed śmiercią obaczyć,
Kazał przywieść do izby, do siebie.
Kazał przynieść swój mundur strzelecki,
Swój kordelas, i pas, i ładunki;
Stary żołnierz, on chce, jak Czarniecki,
Umierając, swe żegnać rynsztunki.

A gdy konia już z izby wywiedli,
Potem do niej wszedł ksiądz z Panem Bogiem,
I żołnierze od żalu pobledli,
A lud modlił się, klęcząc przed progiem.
Nawet starzy Kościuszki żołnierze,
Tyle krwi swej i cudzej wylali,
Łzy ni jednej — a teraz płakali
I mówili z księżami pacierze.