Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 17 - Emigracja - Rok 1863.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.

domienia narodu, oświaty. Taka praca musi poprzedzić powstanie.
Zrozumieli to emigranci po kilku nieszczęśliwych próbach zbrojnego powrotu do kraju, wyobrażając sobie, że lud powstanie na hasło: Do broni!
Nie, nie powstanie, bo nie rozumie po co, — nie wie, co to wolność, nie wie, kto jej wrogiem.
Trzeba go przygotować i oświecić.
Wielka to i mądra droga, lecz trudna wobec przeszkód, jakie na każdym kroku stawia nieprzyjaciel. Wymaga poświęcenia, zaparcia się siebie, oddania jej życia. Ale któż z nich go nie odda dla ojczyzny? Kilka lat takiej pracy, kilka ofiar wystarczy — wierzą mocno — by lud poznał prawdę, — wtedy inaczej uda się powstanie. Wtedy zaświta wolność.
Więc spieszą do kraju najlepsze jednostki, najdzielniejsze, najszlachetniejsze; wielu zginie, lecz rzucą ziarno. Między nimi Szymon Konarski.
Rzucił wolną Szwajcarję, ciche życie i byt zapewniony pracą, wdział chłopską sukmanę i przeszedł granicę.
Rozpoczął trudne, niebezpieczne życie.
Wędruje jako wyrobnik po kraju, od wsi do wsi, od miasteczka do miasteczka, pracuje siekierą, piłą, jak się zdarzy, rozmawia z ludem; — bardziej zbliżyć się nie można: budzi w nim duszę.
Lecz sam — wie dobrze — nie wskrzesi miljonów, potrzebuje pomocy. Zbliża się więc do dworów, młodzieży, kobiet, trafi i na plebanję, a wszędzie umie przemówić, zachęcić, zbudzić zapał, zorganizować robotę. Łączy chłopa i pana, prostaka i księdza, starca, kobietę, młodzież w jedno wielkie „Stowarzyszenie ludu polskiego“. Setki, tysiące ludzi składają mu przysięgę, w tysiącach dusz zapalił iskrę życia.
I idzie coraz dalej. Ogarnął Wołyń, Podole i Litwę, wszędzie ma pomoc, bezpieczne schronienie w jakim zapadłym dworze pośród lasów.
A w dworach, dworkach, po wsiach uczą wiejskie dzieci, rozpowszechniają książki, szerzą jasne