Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 17 - Emigracja - Rok 1863.djvu/62

Ta strona została uwierzytelniona.

Zastępują im drogę Kozacy. Krótki opór i nacisk, tłum przerwał linję pomimo nahajek i posuwa się dalej. Przed mostem znów Kozacy. Lud klęka na drodze i wśród płaczu modli się głośno. Kozacy zdjęli czapki, rozstąpili się na dwie strony.
Droga otwarta, lecz most rozerwany: usunięto łodzie środkowe, i dwie procesje złączyć się nie mogą. Więc klękają nad wodą Litwini i Polacy wyciągają ręce, pochylają się ku sobie z obu stron chorągwie, padają kwiaty, wieńce, księża błogosławią modlące się tłumy, wysoko wznoszą krzyże, z kilku tysięcy piersi brzmi śpiew uroczysty, modlitwa za ojczyznę i bolesna skarga.
A wtem przewoźnicy połączyli przęsła mostu, Polacy i Litwini rzucają się sobie w objęcia, płacz radosny, wróżby, okrzyki.
Więc nie stłumiono ruchu, uczuć nie wydarto z piersi, chociaż milczy pod batem Warszawa, choć i w Wilnie na Pohulance padło znów wiele ofiar niedaleko mogiły Konarskiego.
Modlić się za ojczyznę niewolno.
Jednak pogoda w Petersburgu zmienna; w walce z dzikimi ciemiężycielami zwyciężył Wielopolski: cesarz uznał, że trzeba pozyskać Polaków, dać im pewne ustępstwa, zastąpić srogość łagodnością. Inaczej — można się lękać wszystkiego.
Cesarz powstania nie chce. Wierzy Wielopolskiemu, że on zdoła kraj uspokoić, i odwoławszy zbirów, mianuje namiestnikiem człowieka z europejską kulturą, Francuza z pochodzenia, katolika. Nowy namiestnik, Lambert, powinien wzbudzić zaufanie, zjednać sobie przyjaciół, dążyć do zjednoczenia dwóch narodów.
Jest on istotnie grzeczny i wyrozumiały, umie bardzo pozyskiwać sobie ludzi, a Polak łatwo zapomina złego.
Ale cesarz takim ludziom niedowierza, dlatego dodał mu dozorcę, Gersztenzwejga. Ten pan, niby podwładny, generał, gra rolę Nowosilcowa: pilnuje,