Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 17 - Emigracja - Rok 1863.djvu/68

Ta strona została uwierzytelniona.

wspomnieć o Litwie i Rusi, Zamoyskiemu, jako przywódcy, rozkazano wyjechać za granicę.
Daremnie Wielopolski wprowadza zmiany użyteczne, nikt z nich korzystać nie chce. Odsuwają się wszyscy od niego, ruch tajemny wzrasta, śledzić go musi zapomocą szpiegów. Co za okropne czasy!
Wtedy zły duch nasunął mu pomysł szatański: do wojska wszystkich spiskowych!
Ogłasza nowe prawo: uwalnia w tym roku od branki właścicieli ziemi, chłopów, czeladź dworską, a rekruta z miast weźmie, — bez losowania, podług ułożonej listy.
Noc z 14 na 15 stycznia 1863 r. Na ulicach Warszawy zwykła ciemność, rozpalono tylko ogniska na placach, gdzie obozuje wojsko, rozstawione na głównych ulicach Warszawy. Po całem mieście gęste i liczne patrole.
Do wskazanych domów wchodzą policjanci pod osłoną bagnetów. Straż przy bramie. Idą do wskazanych mieszkań i zabierają mężczyzn.
To branka. W taki sposób odbywał się pobór do wojska.
Zabranych podług listy prowadzono do ratusza, a stamtąd liczniejszemi oddziałkami pod konwojem do Cytadeli. Pobór ukończono nad ranem.
Zabrano przeszło 1500 mężczyzn, lecz z tych około 900 niezwłocznie musiano uwolnić. Zabrani byli „przez pomyłkę“.
Nic dziwnego. Branki się spodziewano, znaczna część młodzieży nie nocowała w domu, zabrano ich ojców i braci.
Gdzież oni, ci spiskowcy, skazani do pułków rosyjskich?
Mimo czujności straży, szpiegów i policji niema ich już w Warszawie, uszli w sąsiednie lasy i czekają. Lepiej tu zginąć z głodu albo od bagneta, niż gdzieś tam na obczyźnie, w walce z kaukaskim góralem czy Turkiem.