Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 18 - W dolinie łez. Od r. 1863-1901.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.

Łzy zasłaniają oczy, szloch chwyta za gardło, doczekali, ujrzeli wreszcie!
Zapłonął ołtarz od jarzących świateł, rozległ się głoś dzwonka — i wszyscy nagle padli na kolana, wszystkie ręce wzniosły się w górę, ku niebu, wszystkie serca wołają: — Panie!
Na wzgórze ksiądz wstępuje w złocistym ornacie, niesie monstrancję złotą.
Rozpoczęło się nabożeństwo. Dzwonią dzwonki, dymią kadzidła, ołtarz jaśnieje niby krzak ognisty, i płyną stamtąd modły, słowa święte, tak dawno niesłyszane, zabronione!...
Gdzieś wdali pies zaszczekał, — ktoś szepnął: Moskale! — ale oni się modlą, gotowi są umrzeć. Takie promienne twarze mieć musieli męczennicy-chrześcijanie, umierając w cyrku za wiarę.
— Święty Boże! święty, mocny! — popłynęły gorące słowa od ołtarza, i powtórzyły je tysiące piersi, i chór modłów wzbił się potężny w niebiosa, aż przed tron Przedwiecznego skargą straszną.
Bo tym nieszczęsnym modlić się niewolno. Niewolno. To unici. To „oporni“, co nie chcą przyjąć prawosławia. Ileż mąk wycierpieli, cierpią ciągle!
Są tu ludzie dorośli, dzietni, a nie chrzczeni, bo się w cerkwi ochrzcić nie dali. Inni po raz pierwszy widzą nabożeństwo, inni nie spowiadali się jeszcze, nie przyjmowali Najświętszego Sakramentu, choć krwią płacili za codzienne grzechy pod kozacką nahajką.
Chleb powszedni nie nakarmi tak głodnego, jak pokrzepia ich Słowo Boże, którego łakną, pragną, potrzebują.
Ono da im siłę wytrwać dalej w męce, w krwawej walce o duszę własną i najdroższych. Męczeństwo unitów na Litwie i w Chełmszczyźnie porównać można tylko z męczeństwem pierwszych chrześcijan. Włos powstaje na głowie, gdy czytamy te straszne opisy. W najokrutniejszy sposób mordowano ich, w kościołach, knutem i nahajką pędzono do cerkwij