— »Grochu? Dawajcież, ojczulku, ja właśnie
»Przepadam za nim«. — Siedli do wieczerzy.
Jeleń przy nogach pustelnika leży,
Wzrokiem, gdzie świeci jakiś ludzki rozum,
Patrzy na gościa. Ten głaszcze jelonka
(Lubił pasjami pieszczone stworzonka
I wszelkie rzadkie »curiosum«)[1].
Gospodarz mówi: »Dwa z nas pustelniki.
»A jest to jeleń wielce osobliwy:
»Nigdy mu żaden nie szkodził zwierz dziki,
»Nigdy go żaden nie ścigał myśliwy.
»Sierść ma na głowie ze znamieniem białem
»Nakształt krzyżyka. Królem go nazwałem,
»Bom zdawna wiedział, że do mojej chaty
»Sprowadzi króla«. — Pan hetman się dziwi,
Coraz ojczulka wypytuje żywiej,
Co robił dawnymi laty?
Co? Po rycersku sługiwał ojczyźnie:
Z Żółkiewskim chadzał do Moskwy studzwonnej,
Był w Tatarszczyźnie i na Turecczyźnie.
Żywot mu kwitnął wieńcami korony.
Lecz gdy kozackie wybuchnęło hasło,
Tylu okrucieństw oko się napasło,
Ludzie się stali tak straszni i podli,
Że nagle struchlał, czy świat nie zaginie
Pod gniewem Bożym? Uciekł na pustynie
I odtąd za świat się modli.
- ↑ Osobliwości.