»A jaki ród wasz i klejnot, ojczulu?«
— »Wszystko, co świeckie, jest już pogrzebionem.
»Dzisiaj mię zowią ojcem Gedeonem.
»Dla mnie pokuta, a dla was, o królu,
»Sława na wieki!« — »Ojcze Gedeonie,
»Żaden z mych ojców nie chodził w koronie.
»Gdzież wy widzicie tę rzecz niesłychaną?«
»Gdzie?« — mówił starzec, przymknąwszy powieki —
»Na waszem sercu stoi napisano:
»Sława ci, królu, na wieki«!
Potem uklęknął zwrócony ku ścianie,
Gdzie był krzyż, zbity z dwóch czarnych deszczułek.
A gość w kąciku runął na posłanie
Ze mchu miękkiego i pachnących ziółek.
Nigdy pod pańskim swoim pawilonem[1]
Nie usnął z sercem równie upojonem,
Jak pod tym daszkiem biednego eremu[2].
Sen miał przepyszny: w takiejże postawie,
W jakiej pustelnik widział go na jawie,
Odnalazł się po sennemu.
Żadnych cudownych nie brakło mu znamion:
U głowy dźwigał taki jasny djadem,
Że dzień szedł za nim promienistym śladem.
Trzy gwiazdy z przodu, dwie gwiazdy u ramion
Tak się srebrnymi promieńmi stykały,
Że mu na piersiach tworzyły krzyż biały.
Rękę do nieba wyciągnął radośnie,
Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy podania i obrazki historyczne 12 - Sobieski.djvu/14
Ta strona została uwierzytelniona.