nia przeznaczył go na bohatera, mściciela krzywd ojczyzny i własnych swych przodków.
Przyszedł na świat w Olesku, starożytnym zamku nad Styrem[1], gdzie mieszkali jego rodzice. W upalny dzień czerwcowy zerwała się tak straszna burza, jakiej nie pamiętano w okolicy. Pioruny, wicher i ulewa szalały, niszcząc wszelkie ślady ludzkiej pracy, wywracając stare drzewa i budynki. I zamek drżał w posadach, jakby miał runąć za chwilę.
Jakób Sobieski wraz z domownikami zgromadzili się w zamkowej kaplicy, w modlitwie oczekując Boskiego wyroku.
Wtem blask oślepiający, piorun — i nagła cisza, jak gdyby w tym wysiłku złamała się potęga burzy.
A jednocześnie w progu stanęła niewiasta, spojrzała na zebranych i zbliżywszy się do Sobieskiego, podała mu syna, który się urodził przed chwilą.
Wziął dziecię ze wzruszeniem i dziękując Bogu, podniósł oczy ku niebu, a w tejże chwili z poza poszarpanych chmur błysnęło słońce, i jasny promień przez okna kaplicy padł na skupioną u stóp ołtarza gromadkę.
Wówczas kapelan zamkowy przemówił w proroczem natchnieniu:
— Błogosławione dziecię, któreś przyszło z burzą i gromem, i uciszyło burzę swem zjawieniem; — bądź gromem dla niewiernych wrogów twej oj-
- ↑ W dzisiejszej Galicji.