Ta strona została uwierzytelniona.
Grzmią harmaty, świszczą kule,
Z dziwem stają obce króle,
Wyciągnęli długie szyje,
Patrzą — jak to Polak bije!
Biały koń się prze pod Janem
Po tem polu, krwią zalanem,
Strzał tureckich błyski chwyta
Na wzniesione w skrach kopyta.
Łysa-Góra[1] we mgłach stoi,
Noc z niej schodzi w czarnej zbroi,
Kładzie rękę na powieki
Nie do świtu, lecz na wieki[2].
Turek włosy targa w brodzie,
Król rumaka piętą bodzie...
— Hej! na obóz! Naprzód, wiara!
Poszła koniom z nozdrzy para,
Jak wiatr lecą, jak grom walą,
Dziw, że świata nie obalą!
Dziw, że się utrzymać mogą,
Koń kopytem, mąż ostrogą!
............
Naprzód!
Wzięli namiot wroga.
Co miecz puścił, bije trwoga...
A po świecie okrzyk leci:
— Niechaj żyje król Jan Trzeci!
M. Konopnicka.