tylko zwyciężyć może. — I nie zawiedli się na nim.
Z zapałem zajął się natychmiast Sobieski przygotowaniem do spiesznej wyprawy, i 10 sierpnia 1683 r. wyruszył już z Krakowa na czele niespełna 40 tysięcy. A tak wielki był pośpiech, że nie zdążył nawet dostatecznie zaopatrzyć swego wojska i stopniowo po drodze uzupełniał jego potrzeby.
W te chwile życia Jana Sobieskiego wplata się najwięcej cudownych legend, które opromieniają postać bohatera blaskiem nadziemskiej opieki.
Król był najlepszej myśli, a szczęśliwe wróżby prawie od pierwszego kroku dodawały otuchy całemu rycerstwu.
Orzeł pojawiał się często nad królem, czasem niknąc w obłokach, jakby niósł do nieba wieść o posuwających się hufcach chrześcijańskich, to znów wyprzedzał cokolwiek szeregi, jakby wskazywał drogę.
Toż radowały się serca rycerskie na ten widomy znak łaski najwyższej, i zdawało się ludziom, że nie czują trudów, że im także skrzydła wyrosły u ramion, że przed niemi tryumf i sława.
Tymczasem armja rosła, gdyż łączyły się z nią po drodze hufce książąt niemieckich, śpieszących też na odsiecz Wiednia. Wszyscy musieli poddać się rozkazom króla, a choć niejeden sarkał na to w duszy, okazywali przecież uległość zupełną,
Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy podania i obrazki historyczne 12 - Sobieski.djvu/35
Ta strona została uwierzytelniona.