Sobieski zaś powagą, taktem i dobrocią zwolna zdobywał ich ufność i serca.
Nad Dunajem stanęli. Most nie był gotowy, i musieli zatrzymać się tu dłużej. Oburzyła Polaków taka opieszałość, ale nie było rady. Król nie mógł tego pojąć. Bo z Wiednia dochodziły coraz gorsze wieści. Przekradł się stamtąd przez turecki obóz Polak, Kulczycki, aby dać znać, że miasto walczy ostatnim wysiłkiem i nie utrzyma się długo. Brak żywności, prochu, obrońców. Są i zdrajcy, którzy dla własnej korzyści gotowi wpuścić Turka. A szturmy i podkopy codzień burzą mury, coraz większe wyłomy trudniej ubezpieczyć, i lada dzień nieprzyjaciel wedrzeć się może do środka. Tylko najsurowszą karnością i nadzieją blizkiej odsieczy hrabia Starhemberg dotąd utrzymuje ludność w posłuszeństwie.
Hojnie obdarowano zucha za tę śmiałą wyprawę i kazano powiedzieć Wiedeńczykom, że króla widział, i niech tylko most stanie, a sami go zobaczą wnet na Kahlenbergu, skąd wypuści ogniste race, aby miasto wiedziało, że przybył.
Jeszcze nie ucichły rozmowy o Wiedniu i okropnem jego położeniu, gdy w namiocie królewskim schwytano człowieka, którego nikt z dworzan ani obecnych nie znał. Był to szpieg, Wołoszyn, przysłany z rozkazu wezyra, ażeby się przekonał, czy prawda, że król Jan III we własnej osobie ciągnie na odsiecz Wiednia.
Kiedy przyznał się do wszystkiego, król kazał go nakarmić, uspokoił, że śmiercią karany nie
Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy podania i obrazki historyczne 12 - Sobieski.djvu/36
Ta strona została uwierzytelniona.