Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy podania i obrazki historyczne 12 - Sobieski.djvu/42

Ta strona została uwierzytelniona.

mu się jednak wdzięczności trochę od człowieka, któremu ocalił państwo i koronę. Nie dla siebie jej pragnął, ale dla mężnych rycerzy, którzy z nim dzielili trudy i narażali życie. Tymczasem cesarz nie raczył spojrzeniem żadnego z nich obdarzyć. Już ich teraz nie potrzebował!
— Ha, mniejsza o to. Nie dla wdzięczności ludzkiej uczyniłem to, com uczynił — pomyślał wreszcie Jan III.
I miał zupełną słuszność. Mógł być niewdzięcznym cesarz i jemu podobni, ale chrześcijaństwo ani Europa nie zapomni, kto starł potęgę półksiężyca.


U siebie w domu.

Nietylko królem i wielkim wodzem był Jan III, ale także człowiekiem, — po zwycięstwach i bohaterskich wysiłkach potrzebował też wypoczynku, domowego zacisza, rozrywki i miłości rodzinnej.
W rodzinie szczęśliwy nie był. Zanadto ulegał nieraz ukochanej żonie, Francuzce, »Marysieńce«, która wbrew jego woli wtrącała się nawet do rządów, — ale czynił to dla miłej zgody. W domu prowadzić walkę byłoby za ciężko, a jeszcze z tak kapryśną i dokuczliwą panią. Nie uniknął jej przecież, bo gdy najstarszy syn Jakób ożenił się z Austryjaczką, matka rozpoczęła formalną wojnę z synową, a następnie z rodzonym synem, który poważył się ująć za żoną.