Niebardzo więc zacisznie było w domowem zaciszu królewskiem, a w rodzinie brakło rodzinnej miłości.
Pozostało nam jednak z prywatnego życia króla Jana kilka jasnych wspomnień, które świadczą o szlachetności jego duszy.
Jedno przywiązane jest do Jaworowa, byłego starostwa w dzisiejszej Galicji, które otrzymał jeszcze od Jana Kazimierza. Przebywał tutaj często i lubił polować w jaworowskich lasach. Nie wiemy, jakiem zastał położenie ludu, lecz pod jego opieką wzrosła zamożność wieśniaków, a ich przywiązanie do króla i pana najlepszem jest świadectwem wzajemnego stosunku.
Podobno, kiedy wrócił z wyprawy Wiedeńskiej i odwiedził swoje dobra jaworowskie, chłopi przyjęli go serdecznym darem, który w imieniu gromady ofiarowali najstarsi we wsi gospodarze. Był to pług i sześć pięknych siwych wołów, — »jako że na wojnie z Turkiem niejedną poniósł stratę«.
Dziękował im król z rozrzewnieniem i wyprawił huczną zabawę, a że właśnie dnia tego obchodzono we wsi wesele, więc wszyscy ochoczo bawili się razem. Król tańczył z wieśniaczkami, a gdy stanął krakowiaka z panną młodą, spojrzał na jej rozpromienione oblicze i zapytał wesoło:
— A czyjaś ty, moja piękna?
— Kowalowa — odpowiedziała zasromana dziewczyna.
Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy podania i obrazki historyczne 12 - Sobieski.djvu/43
Ta strona została uwierzytelniona.