Wówczas król pokręcił wąsa, stanął wedle zwyczaju przed muzyką i zaśpiewał:
A skądżeś ty? — Z Jaworowa!
A czyjaś ty? — Kowalowa!
Kowalowa, Bóg daj, zdrowa!
Bóg daj, zdrowa, kowalowa!
Niewymyślna i niewyszukana piosenka, ale prosta, jak życie wiejskie, i zrozumiała dla tych, którzy ją słyszeli. To też powtarzali ją wszyscy bez końca, a pamięć obecności króla na wiejskiem weselu i śpiewanej przez niego piosnki dotąd się przechowała.
Druga pamiątka po nim to Wilanów, piękna miejscowość nad Wisłą, o milę od Warszawy położona.
Piękny, obszerny pałac w stylu włoskim, park rozległy i stary, ogród kwiatowy, cieniste aleje, sztucznie cięte szpalery, drzewa ręką króla sadzone i daleki widok na Wisłę, nadbrzeżne łąki, chaty pośród drzew ukryte.
W pałacu komnaty króla zachowane w tym stanie, w jakim były za jego życia: też same stare sprzęty o spłowiałych dzisiaj obiciach, łoże królewskie, suknie, które nosił, ot, jakaś cząstka minionej przeszłości, na którą spoglądamy z uczuciem smutku i powagi.
Tutaj spędził Sobieski ostatnie lata życia, wypoczywając po trudach wojennych i cierniach królewskiej korony. Zapominając o nich, sadził w ogrodzie lipy, projektował aleje, hodował przeróżne oswojone zwierzęta, które bardzo lubił,