Strona:Niezdolny Miecio.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.
—   11   —
Stefek.

O, co to, to nie...

Miecio.

Skąd ta niełaska?

Stefek.

Zasłużyłeś na nią.

Miecio (wychodząc)

Nic miłego z takimi jak wy obcować. Idę sobie...

Belcia.

A lekcje? Wszak nie uczyłeś się dziś wcale...

Miecio.

Mówiłem ci: nie w trącaj się do mnie, pilnuj siebie!... (wychodzi)