Strona:Nikołaj Gogol - Obrazki z życia.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

odrazu cech upodobniających go z humorem angielskim. Z początku był on niefrasobliwą jeno wesołością, zmieszaną z żartami i konceptami; później dołączyła się satyryczność dotkliwa; a w końcu dopiero nastąpiło uśmiechanie się przez łzy spółczucia dla wszystkiego, co biedne, nieszczęśliwe, uciśnione. Humor ten przejawił się najdobitniej w drobnych powiastkach i obrazkach; satyra — w obszerniejszych utworach („Rewizor“, „Dusze zmarłe“).
Ujemną stroną umysłu Gogola był brak głębszego wykształcenia naukowego. Nie można go nazwać płytkim i powierzchownym, mianowicie w dziełach wieku dojrzalszego; owszem podziwiać trzeba trafność spostrzeżeń psychologicznych, które go tak znakomicie wyróżniły od powieściopisarzy, mających na widoku głównie rysy zewnętrzne; bądźcobądź jednak widnokrąg myśli Gogola zakreśla się niezbyt wielkim promieniem; a niemożność harmonijnego wykończenia większej całości („Dusze zmarłe“), między innemi przyczynami, ma także i tę, że autor nie uświadamiał sobie należycie reform, niezbędnych dla rozwoju Rosyi, co oczywiście zostaje w ścisłym związku z głębszem rozwinięciem rozumu.

Geneza „Obrazków z życia“.

Wszystko, co tworzył Gogol, miał z własnych spostrzeżeń lub ze słyszenia. „Nigdy nic nie utworzyłem z wyobraźni — powiadał sam autor— nie posiadałem tej właściwości. To tylko dobrze się w dziełach moich przedstawiało, com wziął z życia rzeczywistego, z faktów mi znanych. Odgadywać człowieka mogłem tylko wówczas, gdym miał przed sobą najdrobniejsze szczegóły jego zewnętrzności. Nigdy jednak nie malowałem portretu w znaczeniu prostej kopii. Tworzyłem portret, ale tworzyłem wskutek rozmyślania, a nie wyobrażania (wsledstwije soobrażenija, a nie woobrażenija). Im więcej rzeczy brałem pod rozmysł, tem utwór stawał się wierniejszy, prawdziwszy. Musiałem wiedzieć daleko więcej niż którykolwiek inny pisarz, bo gdym tylko jakie szczegóły pominął, nie wziął pod rozmysł, to fałsz występował w pracy jaskrawiej niż u kogo innego... Dotychczas (tj. do r. 1847) wyobraźnia nie obdarzyła mnie ani jednym godnym uwagi charakterem i nie utworzyła ani jednej