on lubi; żebyś bieliznę i odzież podawała mu zawsze czystą, żebyś gdy zdarzą się goście, ubrała go przyzwoicie, bo on już i teraz często zapomina, kiedy dzień powszedni, a kiedy święto. Oka z niego, Jawdocho, nie spuszczaj! będę za ciebie modlić się na tamtym świecie i Bóg ci wynagrodzi. Nie zapominajże, Jawdocho! Ty już wiekowa, tobie życia niewiele, grzechem sumienia nie obciążaj. Jeżeli go pilnować nie będziesz, nie spodziewaj się szczęścia na świecie; sama będę prosić Boga, by ci nie dał lekkiego skonania. I ty będziesz nieszczęśliwą i dzieci twoje i cały ród wasz w niczem nie będzie mieć błogosławieństwa boskiego.
Biedna staruszka! Ona nie myślała ani o wielkiej zbliżającej się chwili, ani o życiu przyszłem... Myślała tylko o biednym swym towarzyszu, z którym przeżyła lat tyle, a zostanie teraz sierotą, bez opieki, bez starania. Z niezwykłą przytomnością umysłu tak wszystko rozporządziła, by Atanazy Iwanowicz nie spostrzegł jej nieobecności. Pewność blizkiej śmierci tak silną w niej była i stan duszy tak był ku tej myśli nastrojony, iż rzeczywiście w kilka dni potem położyła się do łóżka i nie mogła żadnego przyjmować pokarmu.
Atanazy Iwanowicz przeistoczył się w jedno tylko czuwanie, i nie odchodził od jej łóżka.
— Możebyście co przekąsili, Pulcheryo Iwanówno? — pytał, niespokojnie patrząc w jej oczy; ale Pulcherya Iwanówna nic nie odpowiadała... Wreszcie po długiem milczeniu, jak gdyby chciała coś powiedzieć, ruszyła ustami — duch jej uleciał.
Atanazy Iwanowicz osłupiał; zdawało mu się to rzeczą tak dziwną, że nawet nie zapłakał; wzrokiem mętnym patrzał na zmarłą, jakby nie pojmując znaczenia trupa.
Nieboszczkę ułożono na katafalku, ubrano w suknię, którą sama przeznaczyła; złożyli jej ręce na krzyż, dali świecę... On na to wszystko patrzył bezprzytomnie. Tłum najrozmaitszych ludzi przepełniał podwórze; mnóstwo gości zjechało się na pogrzeb; długie stoły ustawiono przed domem; kutia[1], nalewki, pierogi pokrywały je górami; goście rozmawiali, płakali, patrzyli na nieboszczkę, dysputowali o jej przymiotoch, patrzyli na nią... lecz sam on patrzył na wszystko dziwnie. Wreszcie po-
- ↑ „kutia“ — pszenica gotowana z miodem; zwykłe daje się w wilię Bożego Narodzenia i na stypach t. j. ucztach pozgonnych.