pogodnego... W takim razie uciekałem z ogrodu, nie wprzód uspokoiwszy się, aż gdy spotkać mi się udało człowieka, którego widok precz wypędzał ze mnie tę straszliwą, serdeczną pustkę.
Staruszek w zupełności poddał się wewnętrznemu przekonaniu, że woła go Pulcherya Iwanówna; poddał się jak posłuszne dziecię; sechł, kaszlał, niknął jak dopalająca się świeca, i wreszcie zgasł jak ona, gdy nic nie zaszło, co byłoby w stanie podtrzymywać jej słaby płomyk.
— Pochowajcie mię przy Pulcheryi Iwanównie! — oto wszystko, co powiedział przed śmiercią.
Woli jego uczyniono zadość, i pogrzebany został koło cerkwi, tuż przy grobie swej żony.
Gości było mniej na pogrzebie; ale włościan i żebraków, tak jak przedtem, mnóstwo. Dwór już stał się całkowitą pustką.
Przedsiębiorczy ekonom wraz z wójtem przenieśli do swych izb pozostałe rzeczy i sprzęty, których nie miała czasu zabrać klucznica.
Wkrótce zjawił się niewiadomo skąd jakiś daleki krewny nieboszczyków, prawny ich następca, ex-porucznik, nie pomnę już którego pułku, straszliwy reformator. Spostrzegł on rozstrój nadzwyczajny i niedbalstwo we wszystkiem! postanowił temu zapobiedz, naprawić, ład wprowadzić i porządek. Kupił sześć sierpów angielskich, doskonałych, na każdej chacie przybił własny jej numer, i wreszcie tak pięknie się rozporządził, że za pół roku majątek wzięto w opiekę[1]. Mądra opieka (złożona z byłego podsędka i jakiegoś sztabs-kapitana w wyblakłym mundurze), wkrótce wybrała wszystkie kury i jaja we wsi. Chaty, prawie całkowicie leżące na ziemi, rozsypały się ostatecznie; chłopi rozpili się i w znacznej części pouciekali. Sam zaś właściciel, który przy tem wszystkiem w dobrej harmonii żył z opieką i wraz z nią poncz zapijał, bardzo rzadko przyjeżdżał do swej wsi i mieszkał w niej niedługo. Do dnia dzisiejszego jeszcze, jeździ po wszystkich jarmarkach ukraińskich; z wielką troskliwością wypytuje o cenę pro-
- ↑ „wzięto w opiekę“ — domyśla się: rządową, ażeby zaspokoić wierzycieli.