częcych skrzydełek na pieczyste, to... ja nie wiem, coby się zemną stało. Dobra także kaszka z sosem. A marchew, rzepa, albo karczochy, nigdy nie będą dobre“.
Nadzwyczaj styl nie gładki. Zaraz można poznać, że to nie człowiek pisał. Zacznie jak należy, a po psiemu skończy. Przerzućmy jeszcze jedną kartkę. List jakoś przydługi. Hm! i daty nie oznaczono.
„Ach, najdroższa! jakże miło czuć się daje zbliżanie się wiosny! serce mi mocniej bije, jak gdyby oczekiwało czegoś. W uszach szum nieustanny, tak, że często podjąwszy nóżkę, stoję kilka minut, przysłuchując się u drzwi. Muszę ci się przyznać, że mam wielu ubiegających się o me względy. Siedząc często u okna, przeglądam ich. Ach, gdybyś ty wiedziała, jakie są między nimi straszliwe maszkary! Ten naprzykład kudłacz podwórzowy, straszliwie głupi, na twarzy wypisana mu głupota! kroczy poważnie ulicą, wyobrażając sobie, że jest znakomitą figurą; sądzi, że oczy wszystkich zaraz zwrócą się na niego. Ani trochę! Uwagi nawet nie zwracam, jak gdybym go nie widziała wcale. A znowu jaki straszny dog zatrzymuje się u mego okna! Gdyby on stanął, to byłby o całą głowę wyższy od papy mojej Sophie, który także jest dość otyły i słusznego wzrostu. Ten bałwan musi być okropnie gwałtowny. Warknęłam na niego, ale on sobie bajbardzo, żeby się choć skrzywił! wysunął język, opuścił ogromne uszy, i patrzy w okno — gbur! Ale czy sądzisz, ma chère, że serce moje wszystkie starania zarówno obojętnie przyjmuje? Ach, nie... Gdybyś ty zobaczyła jednego kawalera, przełażącego przez parkan sąsiedniego domu, nazwiskiem Trezor; ach, ma chère, jaką on ma mordeczkę!“
Tfy, do licha!... Jakie głupstwa!... I jak też można zapełniać list takiemi głupstwami!... Człowieka mi dajcie! Ja chcę widzieć człowieka; ja potrzebuję pokarmu takiego, któryby mię nasycał i słodyczą napawał moją duszę, a zamiast tego mam takie fatałszki... Opuśćmy stronicę, może znajdziemy coś lepszego.
...Sophie siedziała przy stoliku i coś szyła. Ja patrzyłam w okno, bo lubię oglądać przechodzących. Gdy wtem wszedł lokaj, anonsując:
„ — Tiepłow!
Strona:Nikołaj Gogol - Obrazki z życia.djvu/64
Ta strona została uwierzytelniona.