Strona:Nikołaj Gogol - Portret.djvu/118

Ta strona została skorygowana.

życzy?“ głosem szorstkim i twardym, którego wyuczył się specjalnie zawczasu w swoim pokoju przed zwierciadłem, jeszcze na tydzień z góry przed otrzymaniem swego stanowiska i rangi generała. Akakij Akakjewicz już z góry odczuwał powinny lęk, trochę się zmieszał i jak mógł o ile pozwalał mu język, tłomaczył z częstszem nawet powtarzaniem zaimka „tego“, że był to płaszcz całkiem nowy i że został zeń ograbiony w nieludzki sposób i zwraca się teraz z prośbą o pomoc, ewentualnie skomunikowanie się z ober-policmajstrem i odnalezienie płaszcza. Generałowi wydało się to postępowanie niewiadomo dlaczego familjarne „Cóż to szanowny panie, nie zna się pan na porządku?“ mówił szorstko — dokąd pan przyszedł? nie wie pan jak załatwiają się sprawy? Powinien pan był złożyć w tej skrawie przedtem prośbę w kancelarji, poszłaby ona najpierw do szefa kancelarji, do naczelnika wydziału, potem przekazanoby ją sekretarzowi, sekretarz zaś dopiero przedstawiłby ją mnie“...
„Ale wasza wysokość“ rzekł Akakij Akakjewicz, usiłując skupić resztki przytomności umysłu i czując równocześnie, występujący na ciele gęsty pot: „ja, wasza wysokość, ośmieliłem się trudzić, gdyż sekretarz tego... to nieużyci ludzie.“
„Co, co, co?“ zawołała ważna osobistość, skąd pan nabrał tej śmiałości? Skąd do pana takie myśli? Cóż to za hardość szerzy się pośród młodzieży w stosunku do przełożonych i wyż-