Strona:Noc letnia.djvu/077

Ta strona została uwierzytelniona.

Tam mu umarła wskazuje by stanął i patrzał!


Przebóg! przed łożem ślubnem, naprzeciwko źwierciadła, ujrzał córkę w objęciach zbrojnego męża — poznał płomienne oczy i wyniosłe czoło wygnańca — dostrzegł nagi sztylet w jego ręku — usłyszał głos brzmiący jak dźwięk szklannéj harmoniki: «Uderzaj śmiało, bo nie ty mnie zabijesz, ojciec już mnie wprzódy zabił!» — I postać niewieścia to mówiąc, garnęła się pod żelazo rycerza — Starzec wszystkie siły do krzyku natężył, lecz nie przerwał milczenia — Dłoniami strzelnicę rozerwać usiłuje — zimny granit się nie ruszył — więc zdało mu się, że padł na kolana, że wołał do synowca: «Dam ci ją za żonę, będę walczył z tobą przeciw królowi, tylko mi jedy-