Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/109

Ta strona została przepisana.
A. Malczewski

Marię Malczewskiego znał Bonczyk co najmniej od lat studiów wrocławskich, ale ślady jej znajomości są nieliczne. Najdawniejszy da się wyśledzić w przekładzie Rozstania się Hektora z Andromachą Schillera (miecz zardzały w zapomnieniu leży) i w wierszyku erotycznym: Gerciu, drogie życie moje, stanowi go zaś niezrozumiałe w stosunkach śląskich XIX w. wezwanie do kochanki, gdy chce wyruszać na wojnę:

Daj zardzałą karabelę,
Dziadów ręczą broń!

Ta zardzała karabela w ręku Bonczyka jest dalekim echem zardzałych zbroi z Marii w. 177. Wyrazu: zardzały słowniki jęz. polskiego nie znają, nie mogę więc sprawdzić, czy nie ma go u innych autorów poza Malczewskim i Bonczykiem.
W St. Kościele Miechowskim IV 166—168 stary Bonczyk ginie we wspomnieniach „jak w swej Ukrainie koń i jeździec“, oczywiste to przypomnienie Marii I 47—50. Ten obraz jeźdźca powtórzy się w Górze Chełmskiej VI 204—211, przywołując na pamięć nie tyle obraz pędzącego kozaka z Marii 15—18 i 47—50, ile Wacława spieszącego po zwycięstwie do żony (w. 1201—1206) z podobnym następstwem wypadków: Wacław zastaje Marię martwą, Damian pustą komnatę Anny. Mimo znacznych sprzeczności należy postać „wąsala krnąbrnej twarzy“ jako uosobienie grożącego nieszczęścia połączyć z tajemniczym pacholęciem w II pieśni Marii. To pozornie dziwne skojarzenie jest uzasadnione uwagą Malczewskiego (w. 1422—1424), a zwłaszcza pozostawieniem bez odpowiedzi wątpliwości, kim jest pacholę dla Wacława: „czy duchem jego losu? aniołem? szatanem?“ Bonczyk uświadamia czytelnika przynajmniej z grubsza, kim jest wąsal, i w ten sposób ściera częściowo romantyczne zabarwienie. Najsilniej wszakże w pamięci poety utkwiło zakończenie Marii (w. 1466 — 1467, a w związku z nimi 640), dając powracające niby refren, niby motyw przewodni nastroju w Górze Chełmskiej IV 384—387 i VI 326—331. Jest to najwyraźniejsza reminiscencja z Marii, stwierdzająca jak gdyby pieczęć pod dokumentem wpływ poematu o Ukrainie na