Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/138

Ta strona została przepisana.

stwie do lokalnego raczej Starego Kościoła Miechowskiego pozostał poemat torsem epopei, rapsodem o cichym bojowaniu ludu górnośląskiego o swe prawo do życia, o wiarę, język i obyczaj ojców. Sam lud nie wysunął się nigdzie niema! na plan pierwszy, choć wypełnia sobą istotną treść utworu, pozostał rycerzem na zewnątrz poślednim, lecz w sercu wspaniałym. Odczuł to ks. Kudera: „Rycerstwo górnośląskie doczekało się swojej epopei w utworach ks. Bonczyka. Powiadam: rycerstwo! Bo któż zachował Górnemu Śląskowi jego polski charakter, któż walczył i walczy o te najdroższe skarby człowieka: język i wiarę? Nie szlachta, bo ona się prędko zniemczyła, nie księża, bo największa ich część kierowała się dyplomatycznymi względami kurii wrocławskiej, nie tak zwany średni stan, bo i tego nam aż do najnowszych czasów brakowało, lecz chłopek górnośląski. Chłopstwo górnośląskie — to nasi rycerze i bohaterzy!“ (l. c. str. 28), W Górze Chełmskiej jednak ludem tym są nie tylko chłopi, lecz także, a nawet przede wszystkim małomieszczanie polscy z Bytomia itd., uchwyceni w tym charakterze na krótko przed swoim zanikiem. Pierwsze miejsce w poemacie zajęli: przedstawiciel szlachty śląskiej jako pokutnik i przedstawiciel duchowieństwa zakonnego, ostatni niejako spadkobierca polskich reformatów.
Nadmiar wątków nie wyszedł na pożytek poematowi pospiesznie przelewanemu w słowa; dwa tylko z nich zdołały się jako tako zespolić i to takie, które nie uwydatniały roli głównego filaru ojczyzny tj. ludu, inne zaś dochodziły do głosu sporadycznie jakby na świadectwo pierwotnych, o wiele wspanialszych zamiarów. Sam Bonczyk, spoglądając na gotowe już dzieło, podkreślił w liście do ks. Weltzla, że w zamysłach jego spierały się z sobą motywy sprzeczne, że usiłował je połączyć, nie będąc pewien dopuszczalności tego postępowania, że ostatecznie pozostawił je jakby masło na chlebie głównego tematu: uroczystych obchodów na Górze św. Anny i rozwiązania konwentu, stwierdzał jednak tylko to, co stało się w ostatniej fazie urzeczywistnienia pomysłu.
Zastosowana w Górze Chełmskiej technika epicka Wergilego pozwalała na takie traktowanie treści, ale wy-