Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/139

Ta strona została przepisana.

kańczana przez wiele lat Eneida dała pełnię pomysłu poetyckiego, tworzony zaś pospiesznie utwór Bonczyka wykazuje wyraźne luki, których zapełnienie wymagałoby dalszych może 6 pieśni. Przystępując do pisania poeta spodziewał się widocznie, że tworzenie pójdzie mu łatwo i szybko, toteż niektóre rzeczy rozplanował bardzo szeroko, ale wykonać zamiar zdołał tylko w I i częściowo w V pieśni. Powolność, a raczej brak niemal akcji w pieśni II tłumaczy się najlepiej jeszcze przypuszczeniem, że powstała ona w lutym 1886 i była uzupełnieniem podjętym ze względu na duchowieństwo świeckie. Pieśń VI jest oczywistym skrótem większej całości, może nawet częściowo już napisanej, natomiast pieśni III i IV wydają się wynikiem rozbicia i uzupełnienia nowymi przydatkami jednej pierwotnie pieśni. Być może, że wskutek tego zniknęła istniejąca przynajmniej w zamyśle osobna pieśń poświęcona stacjom Męki Pańskiej, której treść zbiegała się w niejednym punkcie z treścią pieśni V, a więc pozostawienie obu osłabiałoby ich wrażenie, poeta więc poświęcił jedną z nich. Poemat obszerny w pomyśle i zamiarze skurczył swe rozmiary w ciągu pisania.
Tendencja poematu i nakazany przez okoliczności pośpiech w jego wydaniu nie pozwoliły na zastosowanie rady Horacego o przechowaniu w tece przez 9 lat i szczegółowe wykończenie, trzeba było puścić go w świat, jakim był i opatrzeć określeniem gatunkowym: wspomnienia z roku 1875.
Ten sam pośpiech zaciążył na stronie formalnej poematu: dwie inwokacje, trzy obszerne apostrofy, kilka pokaźnych porównań, spora ilość epitetów ozdobnych, obfitość tropów i figur retorycznych świadczą, że poeta chciał poemat wyposażyć pod względem retorycznym jak najbardziej, nie wszędzie jednak zdołał te skarby porozsypywać, zwłaszcza tam, gdzie spiesząc się, musiał często uciekać się do prostego tylko wyliczania, jak w 3 pieśniach środkowych. Pośpiech ten odbił się także na rymowaniu, chociaż na nie Bonczyk zwykle mało zważał. Retoryczne zabarwienie, obracające się w zakresie klasycznym, stanowiło dysproporcję wobec nowożytności opiewanych wypadków i romantyczności opowieści Gaszynowskiej, a nie-