Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/140

Ta strona została przepisana.

mniej wobec narzeczowego podłoża języka Bonczykowego i ludowości tkwiącej choćby w tym środowisku, do którego poemat miał dotrzeć. Ta dysproporcja jednak nadaje swoisty urok utworowi jako dowód niepowszedniego „ulotu“ twórczego.

Prekursoryczność

Myliłby się jednak ten, kto w Górze Chełmskiej dopatrywałby się niewolniczego naśladownictwa przebrzmiałych wzorów, nie zwracając uwagi na fakt, że takie naśladownictwo idzie zwykle w parze z hołdowaniem jakiejś modzie literackiej. Mówienie o niej przy Bonczyku zakrawałoby na żart, realizm jego wypływał z chłopskiej jego natury, utrwalał się zaś na wzorze epopei homerowych i Pana Tadeusza, nie wyszukiwał pospolitych stron życia, chociaż ich nie unikał, zawsze jednak umiał obok nich uwydatnić i wzniosłe. Jeżeli idzie o związek ze współczesną Bonczykowi poezją polską, to jest on nikły, natomiast utwory jego stanowią osobne ogniwo między poezją naszą narodową drugiej ćwierci XIX w., a Młodą Polską, do której Górę Chełmską zwłaszcza zbliża język o bogatym narzeczowym zabarwieniu, tematyka, niejeden pomysł artystyczny, jak np. zespolenie przyrody z ludźmi, a przede wszystkim wspaniały opis odpustu i procesji, który każe nam myśleć o opisach Reymonta. Jeżeli nawet na ten opis w V pieśni Góry Chełmskiej wpłynął Sienkiewicz, którego Potop od r. 1885 drukowano w odcinkach Kuriera Poznańskiego, a jest to dość wątpliwe, skoro według wszelkiego prawdopodobieństwa pieśń V powstała w lipcu 1885 r., to przecież samodzielność Bonczyka jest tak wyraźna, a wykonanie tak ożywione prawdą i poezją, iż do tej pieśni najsłuszniej można zastosować powiedzenie Kraszewskiego, iż tu życie samo przelało się w poemat. Mniej świetna na zewnątrz, ale również pierwszorzędna w rozłożeniu treści, w uchwyceniu życia klasztornego, w celowości środków poetyckich, jest pieśń I.
Nie stała się Góra Chełmska epopeją śląską w pełnym tego słowa znaczeniu, nie jest jednak ani kroniką epicką ani poetyckim reportażem mimo swego realizmu, stanowi poniekąd gatunek odrębny, któremu Bonczyk nadał miano wspomnień, choć ich w tym poemacie jest