Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/154

Ta strona została przepisana.

Alfonzy w posłuszeństwie cingulum całuje,
Lecz pokornym pytaniem tak się informuje[1]:
„Wszystko według rozkazu Ojca Gwardyjana,

140 
Lecz do Świętego Krzyża, gdzie bywa śpiewana

Suma i do kościoła Upadku Trzeciego
Raczył Ojciec Gwardyjan brata Aleksego[2]
Syłać do usług księży; poczciwiec Stokowy[3]
Zawsze, jak dotąd było, pomagać gotowy,

145 
Latoś także pomoże; czy Ojciec pozwoli?“


„Wiesz“, — rzekł Ojciec Gwardyjan, — „że się nie niewoli
Ludzi obcych, nie naszych. Lecz niechaj tak będzie.
U Trzeciego Upadku dwóch księży zasiędzie,
Trzech u Świętego Krzyża. Brata Aleksego

150 
Nie uwiążę do pracy. Jest ci wolą jego

Zżyć wiek u świętej Anny[4], lecz w służbie niczyjej;
Niech się spełni! Czterdzieści lat już kalwaryi
Poświęcił nasz staruszek; nic nie wie o świecie,
Domek ten przy Upadku[5] jak gniazdeczko w kwiecie —

155 
Cały jego majątek. Kto on, skąd, dlaczego

Tu usiadł, nie usłyszał jeszcze nikt od niego.
Nie badaj, nic nie żądaj, on czyni, co może,
Byś nam go jak najdłużej jeszcze dał, o Boże!“

To rzekłszy, podał krzyżyk do ucałowania,

160 
Nakrył głowę kapturem, przed Bogiem się kłania,

Mijając główny ółtarz[6]; ociężałe nogi[7]
Sandałmi[8] bruszą myte kamienie podłogi.
Skoro wstąpił w refektarz, bracia się kłaniają,
Milcząc, z winną pokorą na rozkaz czekają.

165 
Ojciec Gwardyjan usiadł, urzędem[9] zmęczony,

I rzekł: „Wiecie, że w odpust bywa odmieniony

  1. w. 138. tak się informuje — zasięga pouczenia.
  2. w. 142. brata Aleksego — tu występuje po raz pierwszy główna w zasadzie postać „Góry Chełmskiej“ pustelnik Aleksy, nazywany zwyczajowo bratem, chociaż właściwych ślubów zakonnych nie złożył, jak o tym świadczą dalsze wiersze (I 150—158). Odtąd wzmianki o nim i słaby zresztą udział jego w akcji poematu są dość częste (I 149, 228, 420, 436; III tr. 212, 465, 468; IV tr., 287, 398; V tr., 65, 68, 144, 148, 149, 155, 192, 218, 225, 251, 291, 492, 504, 506; VI tr., 1, 33, 50, 99, 110, 224, 228, 267, 295, 316), czasem także mowa o nim, jako o pustelniku (np. III 192, 206), lub jako o starcu w ks. V. Przyćmił tę postać w poemacie o. Atanazy (p. obj. I 83 i Wykaz osób i miejscowości), zwany częściej i przedstawiony przez Bonczyka jako gwardian, którym w roku rzekomej akcji, t. j. 1875 od trzech lat nie był. Tajemniczość brata Aleksego odsłania się zwolna, jak zwłaszcza w III 239 i w ks. VI, przede wszystkim w. 286. Ma nim być zmyślony hr. Damian, ostatni z Gaszynów, któremu nie odpowiada bynajmniej rzeczywisty ostatni Gaszyna, głośny dziwak hr. Ferdynand, ur. 7 sierpnia 1827 w Żyrowie, zmarły zaś 21 stycznia 1894 w Rochus pod Nysą. Można by raczej myśleć o jego bratanku ostatnim Gaszynie, jeśli idzie o zstępność rodu, hr. Mikołaju, który młodo umarł we Wiedniu 1 marca 1877. Był to syn hr. Amanda, ur. 1815, zmarłego we Wrocławiu 1866. Zdaje się, że imię Amanda, — powtarzające się już przedtem w rodzie: Amand (zm. 1777) i syn jego Leopold Amand Jan (ur. 1769, zm. 1848) ojciec wspomnianego już Amanda (zm. 1866), ostatni Gaszyna, pogrzebany przed napisaniem poematu w grobowcu rodzinnym w kościołku św. Krzyża na Górze św. Anny, — nasunęło Bonczykowi przemianę na Damian. Na wybór imienia Aleksego wpłynęła pamięć świętobliwego franciszkanina Aleksego z Bytomia, zmarłego w sędziwym wieku i pogrzebanego w r. 1528 w Bytomiu, wsławionego zaś po śmierci kilku cudami. O nim pisze pod dniem 25 maja Florian Jaroszewicz w Matce świętych Polsce, dziele znanym Bonczykowi, choćby z wydania Heneczkowego w Piekarach 1850. Pewne rysy mogą być przejęte także z życiorysów Jaroszewiczowych: karmelity bosego o. Aleksego Jeżowicza (9 stycznia) i św. Aleksego, metropolity kijowskiego (12 lutego).
  3. w. 143. Stokowy — nazwisko chlubnie wymieniane podczas walki kulturalnej. Nazywał się tak kupiec i wierny radca parafialny w Strzelcach.
  4. w. 151. zżyć wiek u świętej Anny — przeżyć życie przy klasztorze świętej Anny. Zżyć, lub zeżyć używa Bonczyk często: St. K. M. II 170, IV 53, IX 48; G. Ch. VI 26; Dzień 2 października w. 82, 88 (zeżytych chwil, zeżyłem najpiękniejsze lata).
  5. w. 154. Domek tam przy Upadku — przy kaplicy Trzeciego Upadku. Domek pustelnika, a zarazem dozorcy całej Kalwarii, istniał rzeczywiście i był poniekąd całym majątkiem ówczesnego pustelnika, który jednak nie mógł się pochlubić ani tak arystokratycznym pochodzeniem, ani tak długą służbą, jak to mu przypisuje Bonczyk. Pod koniec 1863 zgłosił się u gwardiana ówczesnego o. Ambrożego niejaki Wincenty Bias ze Szczepanowic, który ofiarował 2000 talarów na odnowienie Kaplicy Trzeciego Upadku, a 1000 talarów na fundację dla stałego strażnika Kalwarii. Z tej ofiary i ze składek wybudowano nową kaplicę, w starej zaś miał zamieszkać w r. 1866 Bias, który przywdział w r. 1865 habit III Zakonu św. Franciszka, lecz okazało się, że w tej ruinie nie da się już mieszkać. Wtedy zbudowano w r. 1866 pustelnię, w której Bias mieszkał aż do śmierci 3 sierpnia 1884 r., mając za towarzysza w ostatnich latach Kaspra Knosałę, swego następcę. W r. 1901 pustelnikiem był br. Paweł, niegdyś Jan Łazisk. Atoli już w dawniejszych czasach istnieli pustelnicy na Górze św. Anny. Pierwszym znanym nam był Ferdynand baron Trach, zamordowany po dziewięcioletnim życiu pustelniczym 16 maja 1701 przez rabusiów, któremu ks. Jan Chrząszcz poświęcił powiastkę pt. Pustelnik na Górze św. Anny, wydrukowaną w r. 1901. Z szlacheckiej rodziny pochodziła również pustelnica Petronela Korzeniowska z Ukrainy, która przeżyła 50 lat w pustelni nad Krowim Dołem, istniejącej jeszcze w r. 1860, i umarła 14 lipca 1811 r. W akcie jej zgonu nadano jej tytuł hrabianki (die gräfliche Freule). Wnet powstała o niej legenda, którą rozbudował: zabarwił patriotycznie Karol Miarka w powieści z r. 1876 pt. Petronela pustelnica z Góry św. Anny. Nauczyciel z Kietrza Th. Groeger w broszurze pt. Immortellen, Głupczyce 1880, zrobił Korzeniowską wdową po hr. Franciszku Antonim Gaszynie, zmarłym w r. 1827, a więc w 16 lat po Petroneli. Pamięć Tracha i Korzeniowskiej, a więc bądź w rzeczywistości, bądź w legendzie arystokratów, oraz hojna ofiara Biasa mogła przyczynić się do mniemania, że i ten pustelnik nie jest chłopem z Szczepanowic, lecz pod jego nazwiskiem kryje się ktoś z wysokiego rodu. Patrz także objaśnienia III 466. Podane przez Bonczyka w w. 152 objaśnienie: czterdzieści lat już Kalwarii poświęcił nasz staruszek, każe myśleć o r. 1835 jako o dacie osiedlenia się br. Aleksego na Górze św. Anny. Wtedy jednak nikogo na Górze Chełmskiej nie było, później dopiero osiadł w klasztorze głośny misjonarz trzeźwości o. Stefan Brzozowski w latach 1844—1851, o którym — rzecz dziwna — Bonczyk ani razu nie wspomina. (P. także ustęp Wstępu pt. Pustelnicy na Górze Chełmskiej.)
  6. w. 161. ółtarz — patrz obj. I 44.
  7. w. 161—2. ociężałe nogi itd. — powtarzanie stałych zwrotów na określenie jakiejś czynności stosuje Bonczyk częściej i bardziej serio niż w Starym Kościele Miechowskim. Jest to niewątpliwie naśladownictwo Homera. Zwrot tutaj omawiany powtarza się I 265—6. Inne powtórzenie omówiłem w obj. I 99, dalsze mamy w I 159—60 i 197—8; II 343—346 i V 301—304; III 132 i 404; V 205—06, 215—16, 353—4, 467—8, oraz VI 300—304; V 127—9 i 211—13; VI 96—8 i 215—17; VI 107—8 i 226—7. Por. obj. St. K. M. III 41—42.
  8. w. 162 i 166. Sandałmi — narzędniki l. mnogiej bezspójnikowe na -mi są częste w poezji Bonczyka; użyte w Starym Kościele Miechowskim podałem we Wstępie str. LVI: latmi, kijmi, drzewmi, gwiazdmi, kroćmi, doktormi, fletmi, oraz strumieńmi, w Górze Chełmskiej obok sandałmi mamy jeszcze: świecmi I 492, ustmi II 282, latmi III 142 i krzyżmi V 119.
  9. w. 165. urzędem — urzędowaniem, wydawaniem zarządzeń.