Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/159

Ta strona została przepisana.
290 
Wstęga, nad nią się wznosi druga wstęga mglista,

Wszystko wabi i woła Ojca Gwardyjana,
By pamiętał o ziemi. Ale dusza zlana
Z tajemnicy wyższymi[1], ku niebu się wzbija,
Myśli, duma. Tu nad nim dziwnie się uwija[2]

295 
Liczne stado bocianów w porządku wieczystym —

Naprzód jeden, dwaj za nim, a w trójkącie gęstym[3]
Procesyja cudowna! Nad samym klasztorem
Odmieniły porządek; przewodnika wzorem
Zwinęły się w krążące na kształt gniazda koło

300 
I znów się rozwinęły, leciały wesoło

Gdzieś w dal, ku południowi — leciały wesoło…
Dziwno Atanazymu[4] w duszy się zrobiło:
Czoło, dotąd posępne, się rozpogodziło,
Westchnął: „Idźcie! Wrócicie w ulubione gniazda

305 
Błogowrogą[5] niech będzie nam ta wasza jazda,

Was ten sam Bóg prowadzi!“ — Przeżegnał bociany
I wrócił do klasztoru jakby na znak dany.

Po chłódnych domu gankach[6] używał swobody
Ksiądz wikary Teobald[7] niestary, niemłody,

310 
Pochyły, zawsze kwaśny, dziś zaś wyjątkowo

Ilekroć mija okno, mile, nie surowo
W świat poziera. Zoczywszy Ojca Gwardyjana,
Tak przemawia twarz jego w słodkości ubrana:
„Co za prześliczny wieczór! Widocznie nim nasza

315 
Matka Anna pątników do siebie zaprasza,

Bo właśnie dzisiaj rano puszczają się w drogę.
Ojcze, ja tego objąć rozumem nie mogę,
Co to rząd myśli zyskać przez swoje ukazy?“[8]
„Tak ci to i ja myślę“, — odrzekł Atanazy, —

320 
„Ten porządek ubliża powadze zwierzchności,

Lud rozjątrza, narobi nieszczęsnych przykrości,

  1. w. 292—293 dusza zlana z tajemnicy wyższymi — dusza zatopiona w tajemnicach wyższych. Prawdopodobnie wyrażenie to zawdzięcza Bonczyk Krasińskiemu (Ułamek, naśladowany z glozy św. Teresy): Przed chwilą byłam w wieczności rozlana; I, choć ru-m w dole, takem z Tobą zlana. Formy narz. l. mn. na -y zamiast na -ami od rzeczowników żeńskich zdarzają się u Bonczyka wyjątkowo np. IV 96: godziny dwiema.
  2. w. 294—306. Wróżba z lotu bocianów (błogowrogą niech będzie nam ta wasza jazda) zawdzięcza powstanie swoje prawdopodobnie reminiscencji z Wergilego Eneidy I 390—401, ale łabędzie zastąpiono bocianami.
  3. w. 295—296. Rym: wieczystym — gęstym — należy do tej samej kategorii, co spoczął — zboczył (II 404—405), będzie — obejdzie (IV 396—397), płynęły — łączyły (V 449—450), odpoczęły — były (VI 17—18), usłyszał — zamięszał (VI 235—236), oraz wyliczone w obj. do St. K. M. II 244—245. Również i te rymy oddają gwarową wymowę poety.
  4. w. 302. Atanazymu — o formie celownika l. poj. na -ymu — zamiast -emu patrz obj. I 199. Odmiana imienia Atanazy u Bonczyka jest dość dowolna, gdyż obok form przymiotnikowych spotykamy także rzeczownikowe: Atanazem V 467, VI 300, które nie są wyjątkiem, albowiem podobną niekonsekwencję spotykamy w odmianie imienia Jukundy (IV 122, V 172, 250 i 282), oraz Protazy (II 166, III 61).
  5. w. 305 błogowrogą — przymiotnik, będący nowotworem Bonczykowym, ma oznaczać przeciwieństwo do złowrogi, a więc będący dobrą wróżbą. Podobnie utworzony jest przysłówek: błogocześnie IV 323; Bonczyk tworzy chętnie przymiotniki złożone dopiero w Górze Chełmskiej: wszystkomożna II 443, srebrnodźwięczne IV 31, stokroćbarwna IV 50, kroćtysięczny V 62, 83, mnogokształtny V 333, mnogowieżny VI 89, w innych utworach jest ich brak.
  6. w. 308. Po chłódnych domu gankach — p. obj. I 44 i I 224.
  7. w. 309. ksiądz wikary Teobald — o. Teobald Wentzki, rodem z Wrocławia, osiadł na Górze Chełmskiej w r. 1859, wikarym został wybrany w r. 1864 razem z o. Atanazym Kleinwächterem jako gwardianem. W r. 1875 nie było już odpustu u św. Anny na Podwyższenie św. Krzyża, wikarym zaś ostatnio był o. Marek Thienel, lecz Bonczyk wspomnienia swoje oparł na wydarzeniach z odpustów w r. 1874 i 1864, dlatego też i o. Teobald pojawia się w jego poemacie, jako wikary klasztoru tak tutaj, jak jeszcze I 376, 394, 406 i 419.
  8. w. 318. przez swoje ukazy — w odniesieniu do rządu pruskiego wyrażenie: ukazy ma zaznaczyć niesprawiedliwość zarządzeń. Dlatego też Bonczyk posłużył się terminem, używanym dla określenia zarządzeń rosyjskich.