Lecz, chwała świętej Annie, kilka latek potem
Pocieszyliśmy górę spokojnym powrotem.“
To rzekłszy, milczą usta, ale myśl i ręka,
Długo wisząc u boku, to broń zakonnika,
Jej się ciągle trzymając, zbija przeciwnika.
Tej się chwycił Gwardyjan, spostrzegłszy, że bieży
Ojciec Bonawentura[1], instruktor młodzieży,
Że instante momento[2] ma być rozwiązana
Szkoła łacińska, którą on spłodził w boleści,
Lecz w uczniach widząc przyszłych współzakonnych[3], pieści.
„I cóż, Bonawenturo?“ — pyta Atanazy.
Znależą[4] posłuszeństwo, jak się dla nas godzi,
Lecz od nas nie oderwią rezolutnej młodzi.
Dałem rękę, otwarłem drzwi, wołam: „in pace!“[5]
Aleć moim robaczkom królewskie pałace
Jak ten klasztor[6], w którym młódź nasz zakon poznała:
Pójdą z nami, chociażby na sam koniec świata!“
Atanazy całuje krzyżyk, potem wplata
W różaniec lewą rękę, prawą nakrył oczy,
Udając obojętność, mówi wikaremu:
„A powodem naszemu odejściu wtóremu[7]
Sekularyzacyja w wstępie wieku tego.
Świat się dość nakosztował dobra kościelnego
- ↑ w. 359. Ojciec Bonawentura — o. Bonawentura Machuj, lektor kolegium dla nowicjuszów franciszkańskich, założonego w r. 1870 na Górze Chełmskiej. Na ten zakład klasztorny zwrócił uwagę prezydent prowincji śląskiej w r. 1874, a dnia 1 maja 1875 poleciła rejencja opolska szkołę klasztorną zamknąć. Dnia 22 maja musieli nowicjusze klasztor opuścić, lecz 19 z nich wyraziło gotowość wywędrowania z zakonnikami do Ameryki. (P. Reisch l. c. str. 389—390, 395). Do tych wydarzeń odnoszą się wiersze I 361—372. O. Bonawentura wspomniany nadto I 364.
- ↑ w. 361. instante momento — natychmiast.
- ↑ w. 363. współzakonnych — współbraci w zakonie, por. obj. I 232.
- ↑ w. 366. znależą — znajdą, podobnie 1 os. l. poj.: znalezę VI 259; dalsze formy: znajdzione V 409 i znajdziono St. K. M. VII 555.
- ↑ w. 368. in pace — domyślne ite — idźcie w pokoju.
- ↑ w. 371. klasztór — p. obj. I 44.
- ↑ w. 377—379. Mowa tu o sekularyzacji klasztorów w Prusiech, zarządzonej w r. 1810, a przeprowadzonej z początkiem r. 1811. Było to pierwsze rzeczywiste odejście reformatów z Góry Chełmskiej, chociaż Bonczyk nazywa je wtórym, gdyż poprzednio zanosiło się tylko na nie od r. 1754, kiedy władze pruskie zmierzały do oderwania klasztorów w Gliwicach i św. Anny od prowincji małopolskiej, a następnie do wyludnienia ich przez zakaz dopływu zakonników z Polski. (P. Reisch l. c. str. 110—136).