Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/165

Ta strona została przepisana.

Co przez lata — codziennie — miewał przed oczami,
Dziś jak pierwszy raz widzi: na odwrotnej stronie

475 
Ołtarza: święta Anna z Dzieciątkiem na łonie,

U spodu Góry Chełmskiej klasztor, kalwaryja
I początków konwentu świetna historyja.
Szczytne plemię Gaszynów[1], choć-eś już wymarło,
Lecz do sławy wieczystej sobieś tór otwarło,

480 
Gdyś przed trzema wiekami na górze Jerzego[2]

Fundamenta łożyło dla domu bożego.
Stał kościółek drewniany śród głębokich lasów,
Lecz mało odwiedzany. Zaś od owych czasów,
Gdy święte relikwije aże gdzieś z Francyi

485 
Wprowadzono na górę w wielkiej procesyi,

Zasłynęła w dalekie święta Anna strony,
Bóg okazał cudami, że chce być wielbiony
Na tym miejscu. Częstokroć w nocy widywano[3]
I sumiennie w Leśnickich aktach spisywano:

490 
Jakieś duchy w habitach Ojców Reformatów

Z tej strony, gdzie obecnie stoi dom Piłatów[4],
Z gorejącymi świecmi w długim, jasnym chórze
Unoszą się w powietrzu ku wysokiej górze.
Otóż obraz szlachetnych, starodawnych czynów[5]

495 
Melchijora Fernanda Gaszyny z Gaszynów

Który z Gliwic uprosił Ojców Franciszkanów
Na stróżów świętej Anny w dziele Leśniczanów[6].
Przybyli Reformaci, jak kronika niesie,
I zabrzmiały modlitwy i hymny po lesie. —

500 
W ten to obraz się wpatrzał ojciec Atanazy,

A chociaż go widywał niezliczone razy,
Nigdy tego nie myślał, co dziś patrząc, myśli:
„Z wolą boską — chwalebnie — nasi pierwsi przyszli[7],
Zaś odeszli, zaś przyszli; później rozpędzeni,

505 
Za pięćdziesiąt lat smutnych wszechstronnie proszeni

Pracujemy dla Boga, dla bliźnich zbawienia!“

  1. w. 478. Szczytne plemię Gaszynów — może to nazwanie rodu Gaszynów jest amplifikacją tytułu rozprawy ks. A. Weltzla: Pomniki pobożności po ślachetnej rodzinie Hrabiów z Gaszyna w Górnym Śląsku (Towarzystwo Bożego Grobu, rocznik X z r. 1877, str. 417—439), będącej może źródłem wiadomości Bonczyka o rodzie Gaszynów prócz ustnych wiadomości i książki o. Waxmańskiego: Nowa Jerozolima itd., Wrocław 1767. Z rozprawy wszakże Weltzla powinien był Bonczyk wiedzieć, że w r. 1875, t.j. w roku akcji poematu, żyło jeszcze z Gaszynów po mieczu: Ferdynand (zm. 1894) i Mikołaj (zm. 1877). Ferdynanda ignorował już poniekąd Weltzel w tytule rozprawy, jako nie mającego wówczas związków ze Śląskiem i bezdzietnego, Bonczyk zaś pisząc poemat, nie pamiętał dobrze daty Śmierci Mikołaja. Dla orientacji w genealogii Gaszynów podaję tu tabelę ułożoną na podstawie Reischa: Geschichte des St. Annaberges, Weltzla: Pomników pobożności, Th. Grögera: Immortellen, Leobschütz 1880, E. H. Kneschkego: Neues Allgem. Deutsches Adels-Lexicon, Leipzig 1861, III Bd. 447—450 i J. Siebmachers: Grosses und allgem. Wappenbuch. Neue Aufl. VI Bd. 8 Abt. 3 Teil, bearbeitet von C. Blażek, Nürnberg 1894, s. 132—133, przy czym w razie różności dat idę za Weltzlem ze względu na przypuszczalną znajomość tej rozprawy przez Bonczyka, względnie za Reischem i Blażkiem ze względu na poziom naukowy opracowania. Gröger mało ogółem wchodzi w rachubę, Kneschke nie jest również zbyt wiarogodny, gdyż chętnie powtarza genealogiczne opowieści bez ich sprawdzenia. Z wiadomości Kneschkego na uwagę zasługuje tradycja, według której Klemmowie wyszli również z Gaszyna, gdyż w takim razie ożenek Mikołaja Gaszyny z Magdaleną Klemówną świadczyłby, że spoistość rodowa działała bez usterki mimo zmiany przynależności państwowej. Gaszynowie — że ich tak nazwiemy — górnośląscy mieli na Śląsku utorowaną drogę, gdyż według Blażka już przed Mikołajem Gaszyną występowali w Księstwie Oleśnickim Gaszynowie jako panowie na Wałczynie; w jakim związku zostawali oni z późniejszą rodziną hrabiowską, nie wiadomo. Jeśli idzie o związki z polskimi rodami, Gaszynowie, piszący się pierwotnie z Gaszyna i Wierzchlesia w ziemi wieluńskiej, byliby krewniakami Gaszyńskich i Wierzchlejskich hr. Berszten II. Na Śląsku osiadłszy od 1557, pisali się najpierw panami na Kietrzu i Sudole.
    Aby nie wprowadzać tytułów rodowych do geneologii, podaję tu daty z kariery arystokratycznej Gaszynów. Baronostwo uzyskał Melchior 4 kwietnia 1621, czeskimi magnatami zostali Gaszynowie w r. 1632, dziedzicznymi hrabiami austriackimi z przydomkiem von Rosenberg (z Oleśna) 7 stycznia 1633, czeskie potwierdzenie tego tytułu otrzymali 22 stycznia 1635, hrabstwo Rzeszy w Ratysbonie 24 lipca 1653. Ordynatów znaczę liczbami rzymskimi. Posiadłości Gaszynów obejmowały m. in.: Olesno, Bodzanowice, Wojciechów (Albrechtsdorf) w pow. oleskim, Górę św. Anny, Wysoką, Żyrowę, Kadłubiec, Gogolin, Jesionę, Krępę, Oleskę i Porębę w pow. strzeleckim, Toszek, Pyskowice, Dąbrówkę, Lgotę, Łączkę, Oracze, Pisarzowice, Skal w pow. gliwickim, Woźniki w pow. lublinieckim, Kietrz w pow. głupczyckim, Cisek, Cisową, Polską Cerkiew, Przewóz, Wronin, Zakrzów w pow. kozielskim, Hulczyn, Polskie Krawarze i Maków w pow. raciborskim. Ordynację zmienił Franciszek Antoni przez sprzedaż Olesna i Woźnik, a zakupno Toszka, następnie odstąpił w r. 1808 Żyrowę, a 1814 Toszek Leopoldowi Amandowi, który z kolei majorat częściowo rozsprzedał, częściowo podzielił między synów tak, że należy go uważać za ostatniego ordynata. Z synów tych Ferdynand sprzedał swoją część, a Amand Leopold przekazał swoją (Maków, Krawarze i Kietrz) synowi Mikołajowi, po którym odziedziczyła je ostatnia z Gaszynów Wanda Henckel-Donnersmarckowa.
    Poza tą genealogią wymienia o. Waxmański jeszcze Protazego de Gaschin, biskupa ołomunieckiego, Wojciecha Roderyka de Gaschin, dziekana krakowskiego i Jana de Gaschin, infułata sternbergskiego.
  2. w. 480. Zanim się tam zaczął od pocz. XVI w. kult św. Anny, nazywała się Góra Chełmska Górą św. Jerzego, od stojącej na niej kaplicy.
  3. w. 488—493. O tym cudzie pisze ks. Weltzel, l. c. s. 421—422: „jeszcze jedna rzecz dziwna pomnożyła pobożne odwiedzanie onego św. miejsca, bo stróżowie leśniccy, jako i inni mieszkańcy okolicy czasem w północ widzieli światło przyjemne kościółek oświetlające, nawet promienie na rozmaitych miejscach górzystego lasu się pokazujące i franciszkanów w płaszczykach i ze świecami w ręku w procesji na górę wstępujących“.
  4. w. 491. Dom Piłatów — kaplica z pierwszą stacją obchodów kalwaryjskich.
  5. w. 494—499. O sprowadzeniu reformatów pisze ks. Weltzel l. c. 422—424: „Melchior hr. z Gaszyna postanowił wypełnienie obowiązków duchownych powierzyć gorliwym w służbie bożej Ojcom Reformatom, to jest Franciszkanom ostrej reguły, którzy już jeden klasztor w Szląsku, a to w Gliwicach zajmowali. Tam dnia 19 października r. 1655 przełożeni przystali na przyjęcie klasztoru na górze, chwaląc Opatrzność boską, która im nowe miejsce ucieczki łaskawie podała, gdy Szwedzi w Polsce wiele klasztorów, a najprzód krakowski byli spustoszyli… To miejsce było bardzo sposobne do założenia klasztoru, bo kto stoi na górze, ten łatwiej może wszystkie myśli zwrócić ku niebu i serce podnieść ku Bogu… Od zgiełku świata oddaleni Reformaci byli bliżsi nieba, a tym, którzy naokoło w dolinach i płaszczyznach mieszkają, widok na św. górę pociesza serca“. Obszerniej zabiegi około założenia klasztoru przedstawia o. Reisch l. c. s. 19—34. Hr. Melchior Ferdynand (p. tabelę genealogiczną, obj. I 478) dla rytmu nazwany Melchiorem Fernandem z hiszpańska.
  6. w. 497. W dziele Leśniczanów — na obszarze należącym do mieszkańców Leśnicy. Wyrazu dział=dzielnica, udział użył Bonczyk jeszcze VI 59: w działy dawnej Polski, oraz poprawiając w II wyd. St. Koś. Miech. V 210 pierwotne: w parcie Winklerowym na: w dziele Winklerowym. Czy znaczenie wyrazu: dział w tym miejscu należy łączyć ze znaczeniem tego wyrazu na obszarze osadnictwa wałaskiego i przypuszczać, że dotarło ono na G. Śląsk, nie chcę rozstrzygać.
  7. w. 503—505. Wiersze te odnoszą się do okresu 1811—1859, w którym nie brakło starań o przywrócenie zakonu na Górze Chełmskiej. Pomijając pośrednie raczej działanie Leopolda Gaszyny po sekularyzacji, wyszczególnić należy prośby duchowieństwa śląskiego z r. 1835, a zwłaszcza memoriał księży z dziekanatu oleskiego z dziekanem ks. Dehnischem na czele w r. 1850. Ks. Dehnisch i ks. Miller działali w porozumieniu z o. Stefanem Brzozowskim, reformatem polskim, który mieszkał w klasztorze od 1844—1851 i pozyskał sobie wielką popularność swymi misjami za wstrzemięźliwością. Celem tych starań było sprowadzenie reformatów z Małopolski. Przez kilka miesięcy r. 1852 byli czynni na Górze św. Anny Alkantaryni, odłam zakonu św. Franciszka, lecz wnet przenieśli się do klasztoru św. Józefa pod Prudnikiem. Nowe starania podjęli proboszczowie z Otmuchowa i Goldbergu, tym razem o franciszkanów westfalskich w r. 1854, aż wreszcie 13 sierpnia 1859 przybyli oni na Górę Chełmską. (P. Reisch l. c., str. 318—331, 354—374).
    Wiersze te nie zawierają żadnej wzmianki o 8-letniej działalności o. Stefana Brzozowskiego, o którym także w całym poemacie nic nie słyszymy. Jaki był powód tego milczenia, trudno rozstrzygnąć; o tym polskim misjonarzu nie wspomina wprawdzie Weltzel, główne źródło Bonczyka do dziejów Góry św. Anny, ale wszakże pisano o nim dość wiele w Schlesisches Kirchenblatt z r. 1844 i 1846, a czasopismo to Bonczyk niewątpliwie znał, chociaż może dopiero z lat późniejszych.