Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/166

Ta strona została przepisana.

Cichuteńko w kościele, ale śród milczenia
Wszystko jakby ożyło: Świeczniki gorzały,
Postacie na obrazach jakby się ruszały,

510 
Przybywało ich ciągle — aże w procesyi

Uroczyście święcono odpust kalwaryi.
A śród mnóstwa zakonnych[1] poznał Atanazy
Siebie i cały konwent; nagie wzgórza głazy
Jęły się z ziemi toczyć gdzieś w odległe strony,

515 
A za nimi i konwent. Sługa uzbrojony

Wydał rozkaz! Osmundus[2] daje pożegnanie
I wysyła dwóch braci, pięciu zaś zostanie,
Choć po wtóre wygnani, gdzieś w góry ochronie.
Polecają się świętej Patronki obronie.

520 
Znów i tamstąd[3] wychodzą, z dopuszczeniem bożym,

Czego nie ma w ojczyźnie — szukać gdzieś za morzem[4]

Świece jeszcze goreją, milczenie w kościele.
Ktoś nadchodzi, na ółtarz czarne sukna ściele,
Aż tu trumna — otwarta! — leżącego trupa[5]

525 
To rysy niegdyś piękne Henryka biskupa[6]!

Nie wie Ojciec Gwardyjan, czy czuwa, czy marzy,
Nie mógł oczu oderwać od nadobnej twarzy.
Przebudził się umarły — książę-Biskup wstawa,
Znakiem krzyża rozkazy do powrotu dawa;

530 
Spieszy Ojciec Gwardyjan, Dawid, Dezydery[7];

Na górze powitanie i uścisk tak szczery,
Aże zadrżał Gwardyjan. Jakby z snu zburdany[8]
Ogląda się — cichutko — pokój nieprzerwany —
Świeca jego zagasła, nie widać postaci

535 
Na obrazie ołtarza[9]; ale ani z braci

Nie spostrzegł Atanazy żadnego już w chórze. —
Westchnął, zawarł brewijarz, skrył głowę w kapturze
A szeptając pacierze, szedł do skromnej celi,
By w śnie krótkim sił nabrać dla jutrniej niedzieli[10].




  1. w. 512. zakonnych — zakonników por. obj. I 232. Wizja o. Atanazego odnosi się do wydarzeń, opisanych w ks. V i VI.
  2. w. 516. Osmundus daje pożegnanie — zaznaczono tu właściwe stanowisko o. Osmunda (p. obj. I 235) w zakonie, jako faktycznego gwardiana w r. 1875. W rzeczywistości wysłał o. Osmundus 7 czerwca 1875 nie dwóch braci, ale 4 ojców i 4 braciszków; list pożegnalny do bpa Förstera podpisany również przez o. Atanazego Kleinwächtera i o. Wiktora Albersa wystosował dnia 24 lipca 1875. OO. Atanazy i Wiktor opuścili Górę Chełmską 31 lipca, sam zaś Osmundus wytrwał z 4 braciszkami do 27 sierpnia w klasztorze i ustąpił przed siłą państwową w osobie samego landrata ze Strzelec. (Por. Reisch l. c., s. 397—406.) Osmundus ukrywał się w okolicy do marca 1876 r., stąd wyrażenie w. 518: gdzieś w góry ochronie.
  3. w. 520. tamstąd — stamtąd, wyraz użyty w St. K. M. (P. obj. II 168) sześciokrotnie, w Górze Chełmskiej trzykrotnie (nadto III 40, 373).
  4. w. 521. szukać gdzieś za morzem — wygnani z Góry Chełmskiej franciszkanie osiedli częścią w Holandii, częścią w Ameryce, skąd wrócili do dawnej siedziby w r. 1881, nosząc początkowo ubiór księży świeckich, a od r. 1887 zakonny. Na czele ich stał o. Atanazy, od r. 1884 jako przełożony, a od roku 1888—1892 jako gwardian.
  5. w. 524—532. Wizja przyszłego powrotu i śmierci bpa Förstera 20 X 1881 wnet po powrocie o. Atanazego (dn. 14 X 1881).
  6. w. 525. Henryk Biskup — Henryk Förster, który umarł 20 X 1881, a więc nie żył już, gdy ks. Bonczyk te wiersze pisał. Förster był biskupem wygnańcem, bo odsądzony przez pruski trybunał od urzędu (1875), kierował diecezją potajemnie z Johannesberg w austriackiej części biskupstwa. Żegnając się 1875 z franciszkana-mi, kiedy opuszczali św. Górę, pisał: „Góra św. Anny należy do was i znowu was przyjmie, skoro miną czasy nawiedzenia“.
  7. w. 530. Dawid, Dezydery — br. Dawid Kornek, który został uwięziony w r. 1874 za zbieranie jałmużny i skazany na 3 dni więzienia w Strzelcach, wspomniany nadto III 392, jako Dawid tercjarz; o. Dezydery Lis, opuścił klasztor w pierwszej partii 4 ojców i 4 braci 7 czerwca 1875, powrócił jedyny z nich na Górę św. Anny 9 listopada 1881, był gwardianem 1894—1896; wspomniany w poemacie już I 180, a następnie II 394, III 328, witał na Kalwarii przybywające pielgrzymki.
  8. w. 532. jakby z snu zburdany — zbudzony ze snu (por. obj. St. K. M. VI 15), powtórnie w G. Ch. III 294.
  9. w. 535. ołtarza — ale ółtarz I 161 i 523, za ółtarzem I 440.
  10. w. 539. dla jutrniej niedzieli — na jutrzejszą niedzielę. Wyraz gwarowy: jutrni użyty tylko w tym miejscu. Wprowadzona tu jako termin niedziela, wskazuje raczej na rok 1874, niż na rok 1875, jako czas akcji poematu. Odpust bowiem polski odbywał się 14 września, w roku zaś 1875 dzień 14 września przypadał na wtorek, czyli niedziela przypadałaby na 2 dni przed odpustem, tymczasem II 5 w zestawieniu z II 38 każe liczyć tylko 4 dni na całość pielgrzymki. Potem jednak Bonczyk dolicza się 5 dni. Na rok 1874 wskazuje także IV 207—210.