Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/17

Ta strona została przepisana.
CZAS POWSTANIA POEMATU
List do ks. Weltzla

Zdawałoby się po przeczytaniu Góry Chełmskiej, że niewiele poematów nadaje się w tym stopniu co ona do zarzucenia wszelkich dociekań genetycznych i poprzestania na tym, co sama zechce nam odsłonić, bo o tej pomocy, jaką miewa zwykle badacz literacki w postaci różnorakich wynurzeń autora oraz jego współczesnych, nie ma mowy, przynajmniej w dzisiejszym stanie rzeczy. Nie wiadomo nam nic, żeby Bonczyk w czasie tworzenia tego poematu czyjejkolwiek porady zasięgał, z kimkolwiek się znosił, ale także potem ten skryty, zamknięty w sobie twórca rzadko się wypowiadał obszerniej o swojej twórczości. Własne jego świadectwo o powstaniu Góry Chełmskiej zamyka się w 2 wynurzeniach: w liście do ks. Augustyna Weltzla i w ustępie rozmowy ze Stanisławem Bełzą. W liście do ks. Augustyna Weltzla, odszukanym w jego spuściźnie przez o. Emila Drobnego, a ogłoszonym w czwartym zeszycie kwartalnika „Zaranie Śląskie“ z r. 1937, tak pisze Bonczyk 25 maja 1886 r. o genezie poematu:
„Ponieważ Stary Kościół Miechowski opiewa tylko lokalne zdarzenia, przeto postanowiłem, nabrawszy odwagi i zaufania do własnych sił, napisać coś w tym rodzaju, co by wszyscy mogli czytać. Góra św. Anny, cel dorocznych moich pielgrzymek, już dawno zajmowała moje myśli. Lecz skąd brać materiał? W Historii diecezjalnej Heynego nic nie było dla mnie, z biblioteki uniwersyteckiej otrzymałem Heneliusa, — z Góry św. Anny otrzymałem kronikę, miejscami bardzo rozwlekłą, poza tym bardzo niedokładną. O innych dziełach nic nie wiedziałem, — proszę mi wybaczyć, Czcigodny Ks. Radco, ale tak temu jest, nikt mi nie zwrócił uwagi na książeczkę, o której Wasza Wielebność wspomina.