Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/184

Ta strona została przepisana.
20 
Tego zły duch jak swego między kozły liczy:

By go złudzić, stawia mu niebo coraz niżej,
Aże się taki święty do bram piekła zbliży.“

Na te wywody jakaś babina się śmiała;
To spostrzegłszy, sąsiadka nieomal trętwiała;

25 
Ganiąc, mówi: „Pocós tu na łodpusty chodzi[1],

A śmieje się, tu się śmiać żodnymu nie godzi!“
„Jochcić się, moiściewy, bynomni nie śmiała,
To Gębalino! Pado, izech coś padała,
Alech jo nie padała, bo cózbych padała,

30 
Izech ji coś padała, kiedych nie padała,

Jenoch ji przyganiała, bo łona padała,
Izeby się jus rada do nieba dostała!“

„Mnie“, — rzekł Pitas, — „ze wszystkich gór niebo wysokie[2]!“
„Dobrze“, — odparł mu Spińczyk, — „lecz równie głębokie[3]

35 
Inne jeszcze znaczenie mają wielkie góry:

Są obrazem tej pychy, co to aż pod chmury
Czoło dźwiga, aż wreszcie nie chce w Boga wierzyć.
Uczeni, co umieli przestrzeń świata mierzyć,
Mówią, że w wysokości niebo jakby czarne,

40 
Ziemia zaś tamstąd[4] jasna! owoż mamy marne

Grzesznej pychy owoce: »Ludzie, nie ma nieba,
Ale ziemia tak śliczna, jej się trzymać trzeba!«
„E“ — chwiał głowę Musialik, — „wątpić tam o niebie,
Wszak go widzę! To tylko, jeśli mnie do siebie

45 
Przyjąć raczy.“ „Śpiewamyć: niech się, co chce dzieje“, —

Odrzekł Spińczyk, — „ja w świętej Annie mam nadzieję.

  1. w. 25—32. Próba wprowadzenia gwary bytomskiej ma prawem kontrastu rozweselić czytelnika po górnych wywodach Spinczyka. Miejsce to w literackim języku brzmiałoby: Pocóż tu na odpusty chodzi, a śmieje się, tu się śmiać nikomu nie godzi. Jam ci się, moiściewy, bynajmniej nie śmiała, To Gębalina! Powiada, iżem coś powiadała (mówiła), alem ja nie mówiła, bo cóżbym mówiła, iżem jej coś mówiła, kiedym nie mówiła, jeno jej przyganiałam, bo ona mówiła, iżby się już chętnie do nieba dostała.
  2. w. 33. ze wszystkich gór niebo tylko wysokie — naprawdę wysokie ze wszystkich gór jest tylko niebo. Podobnie IV 22—23: prowadź równym tokiem z tej doczesnej Twojej Góry do gór Twego Wnuka.
  3. w. 34—78. Cała ta rozmowa Spinczyka z Pitasem i Musialikiem, nie wszędzie dostosowana do ich poziomu umysłowego, oddaje w ten sposób uproszczony myśli samego autora i jego zainteresowanie się astronomią. Aby uzasadnić włożenie w usta Spinczyka ww. 38—42 i 63—64, Bonczyk w II 121 przypisuje mu bardzo pojemną pamięć. Astronomia Spinczyka nawiązuje do astronomii młynarza Pawła ze St. K. M. V 210—318 i Proboszcza VIII 268—297, częściowo podając nowe szczegóły, częściowo powtarzając w skróceniu obszerniejsze wyjaśnienia Starego Kościoła Miechowskiego.
  4. w. 40. tamstąd — stamtąd, por. obj. I 520.