Lecz się stało niegodnym, z niebios więc strącone,
Jak człek pychą nadęty, bywa potępione!“
Nim[1] Spińczyk z Musialikiem i sławnym Pitasem
Zebrali się. Wódz, widząc gotowe korpusy[2],
Woła: „Teraz ludkowie, na święte Gradusy[3]!“
Żegnając się, śpiewają: Anioł Pański; dalej
Godzinki Maryjańskie. Gdy ludzie śpiewali,
Drógą krętą bezpiecznie wiodą trzodę bożą.
Właśnie złota Jutrzenka niebo ozdobiła
Swoim oczkiem, kiedy się w dolinę spuściła
Kompanija pątników: już latarki gasną,
„Ludzie, otóż widzicie Gradusy w bliskości;
By się ktoś nie poważył ku takiej świętości
Bez spowiedzi przystąpić! Widzę, moi mili,
Żeśmy mimo pospiechu przecie się spóźnili:
Nie staniemy na wschodach[5] chyba jakim cudem.
Tu zezujcie obuwia[6], tylko kolanami
Dotykajcie Gradusy, całując wargami —
Nie wspierać się rękami! — Teraz w imię Boga,
Przecie jakoś zwyciężym. Potem u Piłata[7]
Będziemy się czekali jak po inne lata!“
Tak to wódz, gdy już myśli potykać się z wrogiem,
Uzbraja swych i siebie wszechmogącym Bogiem
Hańbę zdrajcy, jeżeli z szeregu wykroczy:
- ↑ w. 79. Nim — gdy, p. obj. III 49.
- ↑ w. 81. gotowe korpusy — gotowe oddziały pielgrzymów; o używaniu przez Bonczyka terminów wojskowych dla opisania gromady pielgrzymów i jej ruchów, p. obj. II 340.
- ↑ w. 82. na święte Gradusy — p. obj. II 423.
- ↑ w. 85. zatlił śpiewak latarkę — zaświecił Spinczyk latarkę.
- ↑ w. 96. na wschodach — p. obj. I 465.
- ↑ w. 97. obuwia — liczba mnoga zamiast zwykłej przy tym rzeczowniku pojedynczej, aby oddać mnogość uczestników pielgrzymki, podobnie nieco dalej (w. 100): te mnóstwa.
- ↑ w. 101. u Piłata — przed kapliczką, zwaną Domem lub Zamkiem Piłata, stojącą naprzeciw górnego wylotu Gradusów, czyli Świętych Schodów.